Salon

W sąsiadującym z gabinetem salonie skupiało się rodzinne i towarzyskie życie mieszkańców Oblęgorka. Sienkiewicz, urządzając salon, zadbał, aby zaproszeni doń goście czuli się w nim dobrze, a nie było to łatwe. Wiele okien i drzwi powodowało, że pokój był wyjątkowo nieustawny. Na środku umieścił reprezentacyjny komplet mebli obitych amarantową materią, a ściany ozdobił galerią obrazów.

Dziś meble te nadal są ozdobą salonu, a gospodarz patrzy na zwiedzających ze znanego, dzięki wielu reprodukcjom, portretu, na którym malarz Kazimierz Pochwalski ukrył niepozorną posturę Sienkiewicza, powiększając postać siedzącą w fotelu. Tenże sam artysta namalował, prezentowany również w salonie, portret ukochanej żony pisarza – Marii z Szetkiewiczów.

Obok pieca umieszczono niewielkich rozmiarów autoportret Jadwigi Janczewskiej -szwagierki, która stała się dla Niego najlepszą przyjaciółką i cenionym doradcą. Miała też duży wpływ na życie osobiste pisarza, akceptując lub nie potencjalne kandydatki na żonę. Zachowana korespondencja dostarcza wielu informacji o twórczości i podróżach Sienkiewicza oraz zdradza nieco sekretów rodzinnych.

W ostatnich czasach do rodzinnej galerii przybył portret syna pisarza Henryka Józefa namalowany przez Jacka Malczewskiego w 1906 roku. Obraz u samego mistrza zamówił ojciec młodzieńca.

Portrecistę Sienkiewicza – Kazimierza Pochwalskiego można zobaczyć na kolejnym obrazie upamiętniającym wspólną ich podróż do Turcji z roku 1886. Na statku, oprócz siebie, malarz przedstawił również pisarza.

Kolejne obrazy to ilustracje do twórczości pisarza. Jest tu namalowana w 1900 roku przez Stanisława Batowskiego Zabawa w Chreptiowie. Malarzowi udało się bardzo dobrze odtworzyć pędzlem charakterystyczne cechy bohaterów Pana Wołodyjowskiego, dlatego bez trudu można ich rozpoznać. Tuż obok znajduje się obrazek Scena z Zagłobą autorstwa Jana Czesława Moniuszki (syna Stanisława Moniuszki), gimnazjalnego kolegi pisarza, któremu młody Henryk pisał wypracowania.

Duże wrażenie robi wykonana w brązie kopia rzeźby Byk Farnezyjski będąca darem neapolitańskiej firmy wydawniczej, która zarobiła krocie na włoskiej wersji Quo vadis.

Na stoliku w rogu pokoju stoi pamiątka przywieziona w 1888 roku z Hiszpanii - sepet inkrustowany kością słoniową.

Wśród darów jubileuszowych, których nie brak również i tutaj, okazale przedstawia się skrzynia ofiarowana Sienkiewiczowi przez pracowników cukrowni z Kazimierzy Wielkiej. Skrzynię zdobi napis w języku łacińskim, który w wolnym tłumaczeniu oznacza Niech życie Twoje zawsze słodkie będzie, dziełom Twoim równe. Ponoć na widok tego daru służący Sienkiewicza, Karol, oświadczył: Lepiej by zamiast cukru skrzynię kawy przysłali, bo jej w tym domu dużo idzie.

Najciekawsze eksponaty

Pokaźnych rozmiarów płótno, autorstwa Stanisława Kaczora-Batowskiego, powstało w 1900 r. i jest ilustracją do Pana Wołodyjowskiego. Obraz nosi tytuł Zabawa w Chreptiowie.

Malarz bardzo wiernie odzwierciedlił tekst Sienkiewicza, dzięki czemu na obrazie z łatwością można rozpoznać uczestników zabawy. I tak, w samym środku izby, stoi Pan Wołodyjowski. Przed nim, po przekątnej (z lewej na prawą) przesuwają się taneczne pary: w pierwszej Baśka Wołodyjowska w niebieskiej sukni, z Panem Muszalskim w kontuszu, w drugiej Ewka Nowowiejska w bieli, z Azją w jaskrawoczerwonym ubraniu. W trzeciej parze widoczna jest tylko Zosia Boska. Po prawej stronie stoi orkiestra, po lewej siedzą anachoreci, a za nimi, ze szklanicą w ręku, stoi Pan Zagłoba.

Obraz dobrze oddaje atmosferę sceny z Pana Wołodyjowskiego, której fragment warto w tym miejscu zacytować:

(…) izba chreptiowskiej fortalicji gorzała od świateł. Było dwóch skrzypków, trzeci basetlista, dwóch czekanistów i jeden z waltornią. Skrzypkowie cięli od ucha, aż chwilami ich zawracało, owym zaś grającym na czekanach i waltorii nabrzmiewały policzki i oczy krwią zachodziły. Najstarsi z oficerów i towarzystwa poobsiadali ławy pod ścianami jeden przy drugim, jako siwe gołębie obsiadają zręby dachu, i popijając miód a wino spoglądali na tańczących. (…) Poważny Nawiragh i dwaj Anardraci patrzyli za wzruszającym zdziwieniem na

Pokaźna, dębowa skrzynia o wymiarach 65 x 132 x 66 cm, była darem jubileuszowym dla Henryka Sienkiewicza, od pracowników cukrowni „Łubna” z Kazimierzy Wielkiej.

Przyznać należy, że cukrownicy wybierając prezent dla pisarza, wykazali się nie lada fantazją, skoro ów skrzynia przybyła do Oblęgorka po brzegi wypełniona głowami cukru. Z tego też powodu często określa się ją mianem najsłodszego daru, jaki otrzymał Sienkiewicz. W 1958 r. skrzynia została odnowiona w Centrali Przemysłu Ludowego i Artystycznego w Poznaniu.

Mebel ma kształt prostopadłościanu z szerszym cokołem i wiekiem, na zewnątrz z podziałami płycinowymi. Całość zdobiona jest rzeźbioną dekoracją geometryczno-roślinną. Profilowany cokół ma wyodrębnione nóżki z promienistą dekorację i fartuszek zdobiony kwiatem. Dłuższe boki skrzyni podzielone są na dwie płyciny, które zdobią zgeometryzowane koliste rozety, z czterema dużymi liśćmi na zewnątrz. Dolny ramiak dłuższych boków jest profilowany, a pozostałe pokryte roślinno-geometrycznym ornamentem - ramiak środkowy z ciętymi półksiężycami i kwiatami; boczne ze skręconą płaską wstęgą z guzikami, a górny wstęgowo-kwiatowy. Krótsze boki mają jedną płycinę oraz boczne i górne ramiaki, pokryte dekoracją analogiczną, jak w bokach dłuższych. Wielko skrzyni zdobione jest bordiurą i ramiakami z sinusoidalną liściastą wicią roślinną oraz kwiatami w narożach.

Wieko skrzyni zawiera trzy płyciny: dwie boczne - dekorowane rozetą oraz środkową - zawierającą herb Sienkiewiczów Oszykna owalnym kartuszu z rollwerkami i wieńcem wawrzynu. Po wewnętrznej stronie wieka znajdują się wpasowane trzy prostokątne sklejki z malowaną dekoracją. Na lewej sklejce dekorację stanowi bukiet maków oraz trzy karty: pierwsza z kościołem w Kazimierzy Wielkiej, druga z cukrownią w Łubnej, a trzecia z kobietą w stroju ludowym. Sklejkę środkową zdobi łaciński napis: Sit Tibivitasemper/dulcisoperibus/Tuis aequo/A.D. 1902 oraz polne kwiaty - podbiał, koniczyna i niezapominajki. Trzy karty na prawej sklejce przedstawiają gorzelnię w Szreniawie, kościół w Proszowicach, mężczyznę w stroju ludowym oraz polne kwiaty - kąkol, rumianek, maki i podbiał.

Pokaźnych rozmiarów portret Henryka Sienkiewicza, to jedno z trzech znajdujących się w salonie pałacyku dzieł, namalowanych przez Kazimierza Pochwalskiego. Obraz powstał w 1890 r. w Krakowie. Ukazany na nim wizerunek 44-letniego autora Quo vadis uchodzi za jedno z najpopularniejszych przedstawień pisarza.

Sienkiewicz  pozował do portretu w czerwcu 1890 r., w czasie trwania uroczystości przeniesienia zwłok Adama Mickiewicza do katedry na Wawelu. Jak wynika z listów Sienkiewicza do szwagierki Jadwigi Janczewskiej, śledził on na bieżąco postępy pracy Pochwalskiego nad portretem. W liście z 4 VII 1889 r. czytamy:

(…) Wczoraj byłem u Pochwalskiego, który zaczął portret, wyrysował i podmalował. Nie wiem, co dalej będzie, ale teraz śladu podobieństwa. Łbisko szerokie, nos krótki, wąsiska sumiaste – ni cienia. Może to się zmieni, ale pierwsze zarysy na portretach Dży były gdzie co podobniejsze. Gotowe będzie prędko.

Niespełna miesiąc później, Sienkiewicz ponownie relacjonuje swojej szwagierce przebieg prac nad obrazem:

(…)Portret mój będzie do czwartku skończony - i będzie bardzo dobry: jest trochę większy niż natura, stąd zdawała się i postać, i twarz za ogromne, ale przy modelowaniu to znika, a jeszcze więcej zniknie przez wygłębienie w ramach – i zawieszenie portretu. Styl jego w ogóle jest bardzo poważny.

W 1902 r. obraz trafił do Oblęgorka, gdzie zawisł na poczesnym miejscu w salonie pisarza.  W roku 1936 został ponownie przewieziony do stolicy. W latach 1938-57 znajdował się w Muzeum Narodowym w Warszawie. Przez pewien czas wisiał również w Instytucie Badań Literackich w pałacu Staszica, gdzie został odnowiony. Po utworzeniu Muzeum w Oblęgorku obraz odkupiono  od rodziny Sienkiewicza. Obecnie portret stanowi jedną z najważniejszych ozdób salonu w podkieleckiej rezydencji Sienkiewicza.

Sylwetka pisarza ukazana jest tu niemal w całości. Sienkiewicz siedzi w fotelu, zwrócony w prawą stronę. Jego prawa ręka opiera się o poręcz fotela, a lewa schowana jest w kieszeni. Pisarz ubrany jest w szare spodnie, białą koszulę, czarną kamizelkę i czarny rozpięty żakiet. Pod białym stojącym kołnierzykiem ma zawiązany biały krawat ze złotą szpilką. Na prawej dłoni widoczne są złoty sygnet oraz obrączka. Twarz pisarza, z wysokim czołem i charakterystyczną bródką, nosi wyraz pewnego znużenia. Widać na niej rysujące się kości policzkowe i cienie pod oczami. W lewym dolnym rogu widoczny jest fragment wielobarwnego dywanu. Fotel, na którym siedzi Sienkiewicz, ma  drewniane, wolutowo zakończone poręcze i tapicerką w kolorze starego złota. Siedzisko wykończone jest rozetkowymi gwoździami tapicerskimi oraz frędzlami.

Wielofigurowa rzeźba Byka Farnezyjskiego, będąca kopią słynnego rzymskiego monumentu z III wieku, była darem dla Henryka Sienkiewicza od neapolitańskiej firmy wydawniczej Detken & Rocholl. Oficyna ta, jako pierwsza uzyskała zgodę pisarza na włoskie tłumaczenie Quo vadis.

Na Półwysep Apeniński rzymska epopeja Sienkiewicza dotarła stosunkowo późno, bo dopiero w trzy lata po ukazaniu się w Rosji i w Niemczech. Od 1898 r. powieść drukowano w odcinkach na łamach pisma Corriere di Napoli. Rok później książkę opublikowano w całości w przekładzie Federico Verdinoisa. Nakład wyjściowy wyniósł 30 tys. egzemplarzy, co nie było ilością zbyt imponującą. Wystarczyło jednak, aby wzbudzić zachwyt w całym kraju. W ciągu zaledwie kilku lat Quo vadis doczekało się we Włoszech niemal stu kolejnych wydań, będących dziełem co najmniej osiemnastu tłumaczy. W większości nie znali oni zapewne języka polskiego. Nawet Verdinois musiał wspomagać się przekładem rosyjskim.

Stanisław Windakiewicz, historyk literatury polskiej, podróżujący w tamtym okresie po Italii, podkreśla entuzjazm z jakim Quo vadis zostało przyjęte przez włoskiego czytelnika:

(…) To już nie odkrycie, ale zdobycie Włoch. W chwili wyjścia tej powieści we wszystkich pociągach rzymskich, nawet na bocznych liniach z Rimini do Ferrary, nie rozprawiano o niczym innym.

O popularności dzieła Sienkiewicza może świadczyć fakt, że nazwę Quo vadis nadano wyrobom turyńskiej fabryki czekolady, zaś w nadmorskim kurorcie Viareggio, imiona bohaterów powieści otrzymały łodzie spacerowe. Z kolei, jak odnotował w swoich pamiętnikach Kazimierz Chłędowski, w Pizzie jeden z kaznodziejów z kościoła św. Franciszka, głosił kazania, „w których mówił o dziele Sienkiewicza i polecał do czytania pobożnym”.

Podobną popularnością jak we Włoszech, powieść cieszyła się również w innych krajach. Książkę przetłumaczono na ponad pięćdziesiąt języków. Amerykanin Jeremiah Curtin, tłumaczący dzieła Sienkiewicza na język angielski, za pieniądze otrzymane z przekładu Quo vadis, wybrał się w podróż dookoła świata. Niestety sam autor, będący obywatelem rosyjskim, nie mógł liczyć na podobne profity. Rosja nie podpisała bowiem Konwencji Berneńskiej z 1886 r., chroniącej prawa autorskie.

Ogromny sukces Quo vadis naturalnie przełożył się też na niemałe zyski pierwszego włoskiego wydawcy powieści. W dowód wdzięczności dla autora, oficyna Detken & Rocholl, postanowiła uhonorować Sienkiewicza kopią słynnego monumentu. Wybór Byka Farnezyjskiego, wyobrażającego chwilę, gdy synowie Antiopy przywiązują omdlałą Dirke do rogów potężnego byka, nie był przypadkowy. Rzeźba stanowiła aluzję do słynnej sceny cyrkowej z Quo vadis, w której Ursus ratuje przed niechybną śmiercią Ligię.

Pierwowzorem daru dla Sienkiewicza, była marmurowa grupa rzeźbiarska, o wysokości 3,7 m, pochodząca z III wieku. Stanowi ona rzymską kopię niezachowanej greckiej rzeźby z brązu z ok. 100 r. p.n.e., dłuta mistrzów szkoły rodyjskiej - braci Apolloniosa i Tauriskosa z Tralles.

Rzymski Byk Farnezyjski, zmieniony w stosunku do oryginału poprzez dodanie postaci pasterza oraz Antiopy, został odkryty w 1546 lub 1547 r., w termach cesarza Karakalli. Rzeźba do dziś uważana jest za arcydzieło sztuki starożytnej. Do końca XVIII wieku znajdowała się w Palazzo Farnese w Rzymie, a następnie trafiła do Narodowego Muzeum Archeologicznego w Neapolu, gdzie w 1886 r.  podziwiał ją osobiście sam Sienkiewicz. W liście do szwagierki Jadwigi Janczewskiej z 29 XI 1886 r. pisarz donosi:

(…) Byliśmy na Santa Lucia, na Piazza San Fernando, na Chiaia, na via Toledo, via del Duomo i w muzeum, które jest jednym z pierwszych w świecie. Widzieliśmy tylko dolne sale z Pompeianea z cudnymi rzeźbami. Jest jedna Psyche, przed którą chce się modlić, jest Herkules, jest byk Farnezyjski i brązy, jakich nie ma nigdzie. Ale wypędzili nas, bo zamykali. Trzeba tam jeszcze wrócić.

Rzeźba, będąca po dziś dzień ozdobą oblęgorskiego salonu pisarza, powstała w roku 1899. Wykonano ją w warsztacie Nisiniego w Rzymie, który specjalizował się w tworzeniu kopii słynnych antyków. Przedstawia ona mitologiczną scenę ukarania tebańskiej królowej Dirke, żony Likosa, poprzez przywiązanie jej do rogów byka. Czynu tego dopuścili się Zetos i Amfion, synowie Zeusa i Antiopy -  pierwszej żony Likosa, dręczonej przez Dirke i jej męża.

Centralne miejsce zajmuje imponujący, wzniesiony na dwóch tylnych nogach byk, którego przytrzymują obaj bracia. Jeden trzyma potężne zwierzę za rogi, a drugi za uzdę. Poniżej siedzi półnaga Dirke ze wzniesionymi ku górze rękoma. Po drugiej stronie widoczna jest mała postać siedzącego chłopca z wieńcem laurowym przerzuconym przez pierś i leżącą obok fletnią Pana. Z tyłu stoi Antiopa, ubrana w drapowaną szatę. Cała scena rozgrywa się prawdopodobnie w lesie, o czym świadczy grunt, na którym stoją postacie (m.in. pnie drzew) oraz liczne zwierzęta (sarny, psy, dziki, ptaki, węże). Całość została skomponowana na kształt piramidy. Niski cokół, na którym umieszczono rzeźbę, zdobiony jest z czterech stron wicią akantu z półpostaciami i maską. Od frontu na cokole umieszczona została tabliczka z dedykacją: A HENRYK SIENKIEVICZ/ LA LIBRERIA DETKEN E ROCHOLL. NAPOLI.

Obraz przedstawia autentyczne wydarzenie z życia Henryka Sienkiewicza - wspólną podróż z przyjacielem Kazimierzem Pochwalskim do Turcji w 1886 r. Dzieło zostało namalowane na podstawie wcześniejszego szkicu olejnego (Sienkiewicz w Kawaku, 1887 r.), szkiców ołówkowych z podróży oraz późniejszej, wspólnej fotografii we wnętrzu atelier fotograficznego.

Obraz powstał dopiero w 54 lata po bliskowschodniej podróży, tj. w roku 1940 i było to najprawdopodobniej ostatnie dzieło malarza przed śmiercią. Jednak jak wynika z listu Sienkiewicza do szwagierki Jadwigi Janczewskiej z 18 października 1886 r., Pochwalski przymierzał się do namalowania obrazu już w trakcie trwania wyprawy:

(…) Obraz, który Ci opisałem, zobaczysz lepiej, bo Pochwalski zamierza go namalować. Mówiąc między nami, myślę, że przedmiot to bardzo wyzyskany, więc oryginalność jego polegać będzie tylko na tym, że rzecz dzieje się na morzu, na statku, którego regularne linie rysują się wyraziście na tle zorzy. Zresztą wszystko zależy od malowania.

Dziesięciodniową kwarantannę Sienkiewicz i Pochwalski odbyli na rosyjskim statku „Oleg” w Kawaku, 36 km od Konstantynopola, przy wejściu do cieśniny Bosfor. Miało to miejsce w dniach 18-28 października 1886 r. W roku 1957 Muzeum Świętokrzyskie odkupiło obraz od Józefa Pochwalskiego, syna malarza.

Płótno umieszczone w secesyjnej ramie, ma niesymetryczną kompozycję. Obie postacie, Sienkiewicz i Pochwalski, ujęte są do pasa. Pisarz siedzi przodem do widza, z głową zwróconą lekko w prawo. Jedną rękę ma opartą o poręcz statku, a drugą położoną na kolanach. Po jego prawej stronie siedzi Kazimierz Pochwalski, widoczny z profilu. Malarz zwrócony jest do pisarza jakby w rozmowie. Lewą rękę ma uniesioną lekko do góry. Sienkiewicz ubrany jest w szaroniebieski żakiet i białą koszulę ze stójką. Przez prawe ramię ma przerzucony szarobrunatny płaszcz. Na głowie ma szarą „szkocką” czapeczkę. Pochwalski ma na sobie żakiet koloru brunatnego. Tło obrazu stanowi morze i zarys brzegu z zabudowaniami.

Portret Marii z Szetkiewiczów Sienkiewiczowej, powstał w latach 1886-1887, a więc już po śmierci pierwszej żony pisarza. Kazimierz Pochwalski, który dość słabo znał zmarłą, wykonał portret na podstawie fotografii z Wenecji z 1879 r., oraz wskazówek samego pisarza. O trudnościach z jakimi borykał się artysta, tworząc portret, dowiadujemy się z relacji samego Sienkiewicza:
(…) (Pochwalski) zabrał się do wykończenia portretu mojej nieboszczki (…) a moja obecność jest potrzebna do wskazówek. Pochwalski znał bowiem moją żonę bardzo mało.

Z listu do szwagierki Jadwigi Janczewskiej z 31 lipca 1886 r. dowiadujemy się natomiast, że obraz jest już ukończony:

(…) Pochwalski portret skończył. Czekał tylko na bransoletkę, która nie przyszła dotąd.W kolejnym liście do szwagierki z 20 lutego 1887 r., Sienkiewicz pisze:

(…) Portret przyszedł do redakcji. Jutro mi go odeślą wraz z tapicerem, który zajmie się zawieszeniem.

Choć płótno miało pierwotnie zawisnąć w gabinecie warszawskiego mieszkania pisarza, ostatecznie znalazło miejsce w salonie. Powód tej zmiany Sienkiewicz wyjaśnia w liście napisanym do Janczewskiej trzy dni później:

(…) Portret przyszedł, ale pokazało się, że ani sposób w gabinecie, bo światło takie, że się wszystko świeci i nic nie widać. Wisi w saloniku nad kanapą.

W 1902 r. obraz trafił do nowej rezydencji Sienkiewicza w Oblęgorku. Po II wojnie światowej, zniszczony w znaczniej mierze portret, został odnowiony.

Maria ujęta jest na obrazie do kolan. Kobieta siedzi na przykrytej wschodnim dywanem sofie. Jej prawa dłoń oparta jest o siedzisko sofy, w lewej zaś trzyma złożony wachlarz. Głowa zwrócona jest lekko w lewo. Ubrana jest w czarną, obcisłą suknię, z rękawami sięgającymi do łokci i dekoltem karo. Spod rękawów i dekoltu wyzierają się białe koronki bluzki. Pod szyją ma kryzowy kołnierzyk bluzki, okolony złotym naszyjnikiem z szarobłękitnymi kamieniami. Kobieta ma ciemnoblond włosy, gładko zaczesane - grzywka i warkoczyk. Po prawej stronie, tuż obok Marii, na sofie leży otwarta książka. W tle widoczna jest ciemnobrunatna tkanina.

O tym, jak ważną osoba w życiu Sienkiewicza była jego pierwsza żona, świadczyć mogą słowa Antoniego Zalewskiego - przyjaciela Sienkiewicza:

Ona przykuła go do miejsca, ona dała mu to szczęście, które sił przysparza, ufność w siebie samego budzi i możność pracy podwaja. Bez niej nie mielibyśmy może ani Ogniem ani mieczem, ani Potopu, bo ich autorowi (…) zabrakłoby wytrwałości do napisania obszerniejszych rozmiarów powieści (…) ona była jego największym na ziemi uczuciem, przyjaciółką, powiernicą, doradczynią, krytykiem i jedyna osobną, o której sąd i zadowolenie dbał istotnie.

Portret Henryka Józefa Sienkiewicza pędzla Jacka Malczewskiego - jednego z najwybitniejszych artystów Młodej Polski, ucznia Jana Matejki - należy do najcenniejszych eksponatów w oblęgorskim pałacyku.

Obraz powstał na zamówienie Henryka Sienkiewicza, prawdopodobnie dzięki pośrednictwu profesora Karola Potkańskiego, ciotecznego brata Malczewskiego, a prywatnie serdecznego przyjaciela pisarza. Potkański był również mocno związany z samym modelem. Henryk Józef pozostawał pod jego opieką, w czasie nauki w Gimnazjum św. Anny Krakowie.

O portrecie syna, Sienkiewicz wspominał Potkańskiego już w marcu 1904 r., w jednym z listów:

(…) Czy Pan wypadkiem nie wie, czy też Kocio [Konstanty Maria Górski] mówił co z Malczewskim o portrecie Henia? Wcale nie wyrzekłem się tej myśli.

Portret Pana S., bo tak jest on formalnie zatytułowany, powstał ostatecznie w roku 1906 w Krakowie. Tuż po ukończeniu pracy, Malczewski zaprezentował obraz na wystawie w krakowskim Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych. Następnie portret trafił w ręce Sienkiewicza i zawisł nad biurkiem w mieszkaniu pisarza:

(…) Mieszkanie także już urządzone. Mój pokój oklejony. Henio Malczewskiego we wklęsłej ramie wisi nad Sienią i zyskał bardzo.

Po śmierci Sienkiewicza obraz odziedziczył syn pisarza, który od 1925 r. mieszkał w Oblęgorku. Portret znalazł wówczas miejsce w salonie pałacyku. W późniejszym czasie obraz stał się własnością wnuczki Sienkiewicza, Zuzanny Madejskiej.
Na obrazie ukazany jest 24-letni Henryk Józef jako archanioł. W lewym dolnym rogu widoczna jest również główka małego chłopca. I choć do dziś nie wiadomo, kim jest ów malec, można przypuszczać, że to ktoś z rodziny Sienkiewiczów.

Portret pochodzi z tzw. okresu symbolicznego Jacka Malczewskiego, najbardziej cenionego przez historyków sztuki.