Dziennik Marii Szetkiewicz (1854-1885)

1869-1873
MNKi/S/1472

W zbiorach Pałacyku Henryka Sienkiewicza w Oblęgorku znajduje się wyjątkowy rękopis – pamiętnik kilkunastoletniej Marii Szetkiewiczówny, późniejszej żony autora Trylogii. Pisarz po raz pierwszy zobaczył ją w Szczawnicy w sierpniu 1879 roku, a poznał miesiąc później w Wenecji. Starania o rękę Marii trwały niemal dwa lata i zostały uwieńczone ślubem, który odbył się 18 sierpnia 1881 roku. Wkrótce pojawiły się upragnione dzieci – syn Henryk Józef i córka Jadwiga. U osłabionej ciążami kobiety odnowiła się zaleczona
w młodości gruźlica. Maria nie zdążyła nacieszyć się macierzyństwem, zmarła 19 października 1885 roku.

Żona Henryka Sienkiewicza była kobietą wyjątkową, co dostrzegał nie tylko jej mąż, ale również osoby, którymi się otaczali. Pozostawiła po sobie niewiele pamiątek, trochę listów, kilka fotografii, artykuł opublikowany w „Słowie” zatytułowany Studya nie z natury Wł. Spasowicza, ale żadna z nich, nie oddaje jej osobowości, tak jak dziennik. Rękopis wpisany do inwentarza muzeum pod numerem MNKi/S/1472 znalazł się w nim dzięki przychylności wnuczki Henryka Sienkiewicza po kądzieli Marii Korniłowicz. Przekazała go w swoim testamencie wraz z wieloma innymi cennymi pamiątkami rodzinnymi.

Maria Szetkiewiczówna pamiętnik prowadziła w latach 1869-1873. Pierwszy wpis znajduje się pod datą Czwartek 1. April. r. 1869, ostatnie zapiski dotyczą 8 Października 1873. Zeszyt, w twardej marmurkowej oprawie, posiada 138 kartek, z czego 91 zapisanych. Na drugiej stronie widnieje skreślony przez autorkę czarnym atramentem podpis: Dziennik. Maryja S., strona trzecia zawiera krótki wstęp, w którym czytamy: Szkoda mi myśli, marzeń, rozrywek moich, małych smutków lub uciech, które przechodząc, pójdą w zapomnienie, szkoda mi każdego wrażenia, które także zatrze się w mej pamięci i ani śladu tego się nie znajdzie, co mię kiedyś tak żywo zajmowało. Otóż dla tych przyczyn zaczynam znowu mój dziennik. Teraz już żadna myśl, żadne marzenie, żadne zdarzenie nie pójdzie w zapomnienie, będę zarazem uważała prostej myśli mojej, jej rozwijanie się, pogląd na rzeczy czy zawsze jednakowy, wreszcie mam tysiące przyczyn i powodów, których tu wymienić niepodobna, odtąd ten kawałek papieru stanie się dla mnie najlepszym przyjacielem i powiernikiem, jedyny któremu bym wszystko a wszystko mówiła. Teraz, mam rok 15-ty życia. Choć autorka określała swe zapiski mianem dziennika, w rzeczywistości jest on prowadzonym dość niesystematycznie pamiętnikiem, co jednak w żaden sposób nie umniejsza jego wartości. Maria Szetkiewicz porusza w Dzienniku tematy związane z codziennym życiem, rodziną, jej litewskimi korzeniami, środowiskiem warszawskim, w jakim obracali się po powrocie z zesłania jej rodzice, a także emancypacją kobiet, której była gorącą zwolenniczką. Autorka mocno wierzyła, że kiedyś uzyskają one te same prawa co mężczyźni, będą miały dostęp do wykształcenia i pracy.

Te tematy były ważne, ale w dzienniku zajmują miejsce drugorzędne. Najwięcej uwagi Maria Szetkiewicz poświęciła nauce stanowiącej sens jej życia. Opowiedziała o swych zainteresowaniach oraz pracy nad sobą, która miała doprowadzić ją do wymarzonego celu, jakim były studia w Zurychu. Marzę o uniwersytecie, byciu niezależnym, w życiu poświęconym sztukom i nauce – pisała – nie wierzę jednak,
w urzeczywistnienie snów moich złotych. Niewiarę wzmagał nie najlepszy stan zdrowia i związany z przeczuwaną chorobą strach. Mimo to, podejmowała szereg działań, nastawionych na osiągnięcie upragnionego celu, a największym jej atutem było usposobienie: Całą nadzieję pokładam w charakterze, który, jak wszyscy mówią, nie jest słabym i sile woli, której także nie można mi zaprzeczyć, a co więcej mam passyje do czytania książek nawet prawniczej treści – pisała.

Nastoletnia dziewczyna pilnie się uczyła, z zapałem podchodząc do każdych zajęć i, co ważniejsze, z ogromną determinacją pracowała nad swoim charakterem. Była w stosunku do siebie bardzo krytyczna, z zaangażowaniem ćwiczyła m.in. grę na fortepianie: Muszę wielkie zrobić w muzyce postępy – pisała – gram jeszcze miernie a wszelkiej mierności nie cierpię. Marii zdarzały się też okresy zniechęcenia, ale błyskawicznie je dostrzegała i walczyła z własnymi słabościami. 20 lipca 1870 roku zanotowała: Okropne jakieś na mnie napadło lenistwo, z początku wakacji pozwoliłam sobie trochę pohultaić, ale teraz to hultajstwo doszło do ogromnych rozmiarów i owładnęło moją całą istotę – nawet nie chcę się do egzaminu gotować. W przeszłym roku podczas zimy nie tak pracowałam, ale za to przez wakacje czytałam dużo rozumnych książek, pełna energii i zapału do nauki, chciałam się kształcić tak umysłowo, jak i moralnie, toteż tego zapału starczyło mi przez całą zimę, i uczyłam się ile mi tylko sił starczyło. Teraz [...] zapał i energia opuściły mnie, zaczynam wątpić w swoje zdolności i w swoją wytrwałość. Kilka tygodni później wszystko wróciło do normy. Tymczasem marzę dalej dumnie, o uniwersytecie, mądrości wielkiej i.t.p. – napisała. Taki charakter dawał młodej kobiecie prawo do wiary, którą wyrażała w słowach: A ja często sobie myślę, że ze mnie będzie człowiek, a nawet więcej jak zwyczajny.

Pierwszą żonę Henryka Sienkiewicza jego biografowie najczęściej przedstawiają jako inteligentną stateczną osobę, matkę jego dzieci, tragicznie naznaczoną piętnem choroby i zbyt wczesnej śmierci. Tymczasem dzięki lekturze jej pamiętnika możemy poznać inną Marię, spontaniczną i radosną, pełną energii, która w życiu chce spróbować wszystkiego, nawet jeżeli jest to niedozwolone. Pisanie dziennika Maria Szetkiewicz przerwała w listopadzie 1873 roku. Czy definitywnie przestała przelewać swoje myśli na papier, czy może zmieniła tylko zeszyt, który następnie, podobnie jak pamiętnik jej późniejszego męża, przechowywany przez ich córkę, zaginął w powstaniu warszawskim? Tego pewnie już się nie dowiemy. Czy ostatecznie udało jej się spełnić marzenia o uniwersytecie? Raczej nie, najprawdopodobniej przeszkodziła jej w tym choroba, której zapowiedź pojawia się w wielu fragmentach dziennika.

Maria z Szetkiewiczów zmarła, mając 31 lat. Wcześniej zdążyła zostać żoną Henryka Sienkiewicza i urodzić mu dwójkę dzieci. Znali się tylko sześć lat, a ich trwające cztery lata małżeństwo, będące związkiem dwóch silnych osobowości, dało obojgu dużo szczęścia, byli dla siebie oparciem, uzupełniali się i wzajemnie inspirowali. Wystarczy wspomnieć, że w tym czasie Sienkiewicz zaczął tworzyć Trylogię. Ten związek Marii pozwolił się zrealizować, choć po części osiągnąć to, co w młodości zaplanowała i ujęła w słowach: A ja mam zapał i szlachetne przyczyny i te zużytkuję jako środek, żeby dojść do czegoś, żeby stworzyć sobie stanowisko na świecie, żeby zdolności swoje rozwinąć do najwyższego stopnia a z charakteru być człowiekiem w całym znaczeniu tego słowa.

Oprac. Agnieszka Kowalska-Lasek

Powrót