Aktualności
Dziewczynka w czerwonej sukience - o spektaklu
07.12 , 15:00
Józefa Olszewiczowa, bohaterka z obrazów wybitnych, polskich malarzy symbolistów - Władysława Podkowińskiego i Józefa Pankiewicza. Już od 60 lat oczami innego wymiaru patrzy na ten świat. Jaka była i co czuła gdy patrzyła na niego ponad 100 lat temu? To właśnie w oczach małej Józi z obrazu Pankiewicza najbardziej szukam na to pytanie odpowiedzi.
Spektakl
Jak ożywić płaski, nieruchomy portret wiszący na ścianie muzealnej? Trzeba najpierw długo na niego patrzeć. Potem zamknąć oczy i wyobrazić sobie siebie na miejscu bohatera obrazu. W swojej wyobraźni zobaczyłem Józię przez pryzmat własnych odczuć i doświadczeń i tym bardzo subiektywnym czytaniem jej życia chcę się z widzem podzielić:
„Bardzo lubiłam patrzeć jak woda w górskim strumyku uderza w napotkane kamienie i pieniąc się umyka dalej…. . Jej głośny, miarowy szum zawsze działał na mnie kojąco. Byłam wtedy najszczęśliwsza na świecie.”(tak rozpoczyna się spektakl: Dziewczynka w czerwonej sukience)
Życie w wolnym i okupowanym kraju, w bogactwie i niedostatku, w spełnieniu i tęsknocie – siła tych kontrastów zatrzymała w końcu bicie serca „dziewczynki w czerwonej sukience”. To piękne, ale i tragiczne życie Józefy Olszewiczowej chciałbym pokazać w spektaklu malując światłem impresjonistyczno – symboliczne obrazy. Przenoszę widza o 117 lat w przeszłość, by stał się on ukrytym świadkiem, zarówno powstawania portretu siedmioletniej Józi, jak i tych wszystkich wydarzeń, które mogły się dziać w antraktach między kolejnymi pozowaniami.
To teatr w muzeum – chciałbym aby nie tylko sam obraz ożył i przemówił do nas na rózne sposoby, ale i cała przestrzeń sal z meblami i obrazami dostała dodatkowego wymiaru i zaczęła nas wabić i mamić. Pomoże w tym także muzyka specjalnie skomponowana do spektaklu przez Marka Dudka. Jak mówi kompozytor, muzyka ta też musi być w nurcie symbolicznym, posiadać ten dodatkowy, tajemniczy wymiar, z frazami nieprzewidywalnymi aż do ostatniego taktu.
Wystawa
To nie tylko prezentacja obrazów i pamiątek związanych z Józefą Olszewiczową. To jakby dalszy ciąg spektaklu, inna forma ożywiania „Portretu dziewczynki w czerwonej sukience”. Wystawa i spektakl to dwa twory, które wzajemnie się dopełniają.
Przez kolejne sale wystawowe poprowadzą widza: sukienka i krzesło, prezentowane w ujęciu konkretnym i symbolicznym – to niemi świadkowie życia Józi, ale noszący w sobie wiele ukrytych znaczeń. A wstążka od sukienki będzie krwioobiegiem całej wystawy (elementem scalającym i kierunkującym), linią życia, która rodzi się ze światła i ostatecznie do niego powraca, pozostając tajemnicą i nadzieją.
Chciałbym, by zarówno spektakl, jak i wystawa były w swojej formie bardzo lekkie i powabne jak czerwona sukienka Józi. Staram się bez nagromadzenia rekwizytów, scenografii, czy zaskakujących i efektownych maszynerii opowiedzieć o życiu naszej bohaterki w sposób subtelny i poetycki. Mieszanką symbolicznych i konkretnych kadrów, okraszonych impresjonistycznym światłem, z dodatkiem tajemniczej muzyki będę starał się wywołać u widza nastrój, który pobudzi go do dalszego ciągu przemyśleń o Józi, ale i o własnym życiu.Ten epilog wystawy i spektaklu działby się już w głowie każdego człowieka z osobna.
Stworzyć nastrój wystawy i spektaklu, by cały czas czuło się obok obecność Józi w czerwonej sukience. O tu, przy tym krześle była jeszcze przed chwilą! A ta chusteczka jest jeszcze ciepła od jej dłoni! My słyszeliśmy jak śmiała się i biegła w tamtą stronę… ! Takiego uczucia w czasie spektaklu i wystawy Państwu i sobie życzę.
Jarosław Figura
Lublin, 13 marca 2014 r.