Zbiory online

Kobieta w czerwieni. Portret Marii Grossek

Informacje o obiekcie:

Dział / Oddział:Malarstwo i rzeźba
Typ obiektu:Obraz
Datowanie:1916
Autor:Konrad Krzyżanowski (1872- 1922)
Miejsce powstania lub znalezienia:Polska
Technika:olej
Materiał:płótno
Wymiary:74 x 66 cm
Nr inwentarzowy:MNKi/D/1856

Portret był gatunkiem malarstwa, które Konrad Krzyżanowski preferował i w którym osiągnął niezaprzeczalne mistrzostwo. Malarz był bardzo biegły technicznie i potrafił w sposób niekonwencjonalny, oryginalny i nietypowy dla ówczesnego malarstwa portretowego przedstawić nie tylko rysy portretowanych, ale także ich wnętrza. Fascynowała go nie tylko kobieca fizjonomia, ale przede wszystkim życie psychiczne przedstawianych na płótnie postaci. Ekspresyjną kreską tworzył niezwykłe dynamiczne portrety, a nakładając na płótno farby szybkimi pociągnięciami pędzla, często świadomie nie wykańczał niektórych partii obrazu. Nie przywiązywał uwagi do detali stroju i fryzury, czy też tła, na którym umieszczał modelki. Najbardziej istotna była twarz, a w niej oczy, w których odbijały się kłębiące się we wnętrzach portretowanych uczucia.

Tak jest i w tym przypadku. Przedstawiona na portrecie kobieta nie jest anonimowa. Na poznanie jej tożsamości pozwolił sam autor umieszczając na dole obrazu dedykację, z której wynika, że to Maria Grossek. Maria Grossek-Korycka z domu Nowicka (1864 -1926) – była polską poetką, tłumaczką i publicystką. Krzyżanowski związany z modernistyczną bohemą często malował wizerunki słynnych w środowisku intelektualnej elity kobiet.  W roku 1916 znalazł się w Kijowie, gdzie zastał dużą kolonię polską. Ze środowiskiem kijowskim związana była Maria Grossek, która w latach 1915-1918 mieszkała w tym mieście. W momencie, kiedy powstawał portret miała 52 lata. Jej pociągłe, jasne oblicze okolone długimi ciemnymi rozpuszczonymi włosami przewiązanymi na czole czarną opaską, odbija się od ciemnego utrzymanego w ciemnoczerwonym tonie tła. Spod mocno zarysowanych czarnych brwi spoglądają na widza smutne ciemne oczy o lekko opadających w dół powiekach. Wydaje się, że czai się w nich nie tylko zaduma, ale i przygniatający smutek. Malarz, zapewne i tym razem zafascynowany wnętrzem swej modelki, próbował do niego zajrzeć, aby wydobyć to, co ukryte - indywidualność i charakter portretowanej.