Zbiory online

Wczesna wiosna. Wieś krakowska.

Informacje o obiekcie:

Dział / Oddział:Malarstwo i rzeźba
Typ obiektu:Obraz
Datowanie:1908
Autor:Stanisław Czajkowski (1878-1954)
Miejsce powstania lub znalezienia:Polska
Technika:olej
Materiał:płótno
Wymiary:75 x 125 cm
Nr inwentarzowy:MNKi/M/1168

Przełom XIX i XX stulecia to okres fascynacji wielu polskich twórców wsią i folklorem w różnych ich aspektach. Zdaje się, że fascynacji tej uległ również jeden z wielu uczniów genialnego pejzażysty Jana Stanisławskiego – Stanisław Czajkowski. Znamienne dla etosu Młodej Polski zauroczenie rodzimą wsią, jej obyczajem i rytuałem, znalazło bowiem przejaw w licznych jego kompozycjach. Objawiało się to zarówno w przedstawianiu mieszkańców podkrakowskich wiosek, malowniczych w swym odświętnym odzieniu, jak również ich codziennego życia i pracy, a także ubogich domostw osadzonych w mało interesującym, by nie powiedzieć nudnym na pierwszy rzut oka krajobrazie. Czajkowski nie obawiał się podejmowania tematów zwykłych i pokazywania rzeczy normalnych, może nawet brzydkich.

Tak jest również i w przypadku tego obrazu. Pozornie nie ma na nim nic ciekawego. Dominują stare rozpadające się chałupy. I o ile jeszcze widzowi współczesnemu mogą wydawać się one malownicze, to dla człowieka początku XX wieku zapewne takie nie były. Wszystkie biedne wsie wyglądały podobnie. Ale Czajkowskiemu zdawało się to nie przeszkadzać. Wędrując, często z przyjaciółmi malarzami, przez podkrakowskie bezdroża trafiał do zwykłych wsi, nie tylko rozsławionych Bronowic, ale pobliskiej Modlnicy, Woli Radziszowskiej, Morawicy czy Rudawy. Rozstawiał swe sztalugi w nieoczekiwanych miejscach i malował. Wielokrotnie wczesną wiosną, która wielu młodopolskim malarzom wydawała się wyjątkowo malownicza. Nie widać już śniegu, ale zieleń pojawia się jeszcze bardzo nieśmiało. Zielonym akcentem są jedynie dwa wąskie skrawki pola po prawej stronie obrazu. Płaskie zielone plamy mają sugerować, że wschodzi w tych miejscach zasiane jesienią zboże ozime. Na pierwszym planie króluje jednak dopiero przygotowana pod uprawę szaro-brunatna ziemia poorana głębokimi bruzdami. Na miedzy oddzielającej od siebie dwa płachetka pola przycupnęła rosochata wierzba, jak widać drzewo charakterystyczne nie tylko dla mazowieckich równin, a za nią i za zielonymi poletkami rozłożysty, niski i z lekka się rozpadający stóg siana. W podobnym nieporządku wydają się być plecione opłotki oddzielające pola od domostw. Centrum kompozycji stanowi fragment wioski. W środkowym pasie obrazu tłoczą się bielone kryte strzechą chałupy z wysokimi stromymi dachami czterospadowymi o charakterystycznej konstrukcji schodkowej na narożach. Nad nimi górują wysokie wciąż pozbawione liści drzewa z ptasimi gniazdami lub kępami jemioły na szczytach, a także wieże kościoła. Przez swój charakterystyczny kształt pozwalają one na zidentyfikowanie wsi, która stała się bohaterką obrazu Czajkowskiego. To Wola Radziszowska. Położona niedaleko Skawiny, a więc i Krakowa wioska, musiała być wielokrotnie odwiedzana przez spragnionych autentycznego folkloru malarzy, w tym Stanisława Czajkowskiego, który raz po raz uwieczniał jej zakątki na swych płótnach. Wieża późnogotyckiej drewnianej świątyni z hełmem ostrosłupowym z czterema narożnymi wieżyczkami oraz nieco niższa barokowa sygnaturka stanowią pionowe akcenty po lewej stronie obrazu. Przecinają one pokryte skłębionymi burymi chmurami wczesnowiosenne niebo. W prześwitach pomiędzy brudnymi obłokami pojawiają się plamy równie przybrudzonego błękitu, a za gałęziami wierzby widać próbujące się przedrzeć zimne blade słońce.

Malarz, próbujący uchwycić klimat wczesnowiosennego chłodnego dnia, płaskimi plamami nakładał zimne nieprzyjazne barwy -  brązy, brunatności, szarości i błękity. Silnym akcentem kolorystycznym są równie zimne zielone pasy pola. Kolorystykę obrazu ocieplają drobne czerwone niezidentyfikowane przedmioty zatknięte na płocie po lewej stronie i takie same w kolorze grzebienie czarnych kur  grzebiących w budzącej się do życia ziemi, a także żółte plamy odbijającego się w strzechach słonecznego światła. Nieśmiałe promienie dają nadzieję, że już niedługo nadejdzie prawdziwa wiosna i wszystko się tu zmieni.