Zbiory online

Morskie Oko (Tatry)

Informacje o obiekcie:

Dział / Oddział:Malarstwo i rzeźba
Typ obiektu:Obraz
Datowanie:1837-1840 (?)
Autor:Jan Nepomucen Głowacki (1802-1847)
Miejsce powstania lub znalezienia:Polska
Technika:olej
Materiał:płótno
Wymiary:90 x 112 cm
Nr inwentarzowy:MNKi/M/1682

Jana Nepomucena Głowackiego uważa się za twórcę pierwszej polskiej szkoły malarstwa pejzażowego.  Choć malował również portrety, obrazy o tematyce religijnej i mitologicznej, to jednak odnieść można wrażenie, że to właśnie pejzaż był dziedziną, w której malarz mógł najpełniej się realizować. Swoją artystyczną edukację Głowacki rozpoczął w Krakowie, gdzie studiował w latach 1819-1825 w Akademii Sztuk Pięknych istniejącej wówczas przy Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Później, wzorem wielu ówczesnych adeptów sztuki wyjechał szlifować swe umiejętności do Pragi, Paryża, Wiednia i Rzymu. Przebywając w Wiedniu wielokrotnie odwiedzał położony w Alpach Salzburg, a będąc stypendystą w Rzymie również odbywał wypady w najwyższe góry Europy. Czy to wtedy narodziła się jego miłość do wysokogórskich krajobrazów? Czy może już wcześniej jego romantyczna natura skłaniała się ku dzikim górskim ostępom, które może miał okazję oglądać podróżując jako młody chłopak w nie bardzo przecież odległe od rodzinnego Krakowa góry?

Faktem jest, że gdy na stałe wrócił do kraju, znaczną część swego czasu spędzał w będących namiastką potężnych Alp Tatrach. Był pierwszym malarzem, który malował najwyższe polskie góry. Co ciekawe studia i szkice do krajobrazów wykonywał w plenerze. Może dlatego powstawało wiele ujęć tych samych górskich zakątków. Często na przykład powracał w swych obrazach do Doliny Kościeliskiej, bo u jej wylotu w góralskiej karczmie zaaranżował prowizoryczną pracownię, do której znosił z wędrówek szkice, ale także impresje i inspiracje będące bazą jego późniejszych kompozycji. W przeciwieństwie do swych następców - licznych pejzażystów, którym przyroda Tatr nie była obojętna, jego powstające w pracowni obrazy są, co wydaje się oczywiste, dużo bardziej dopracowane. Malarz malował gładko, dbając o realistyczne podkreślanie szczegółów i drobiazgowo je rejestrując.

Jedne z piękniejszych tatrzańskich pejzaży Głowackiego opiewają urok Morskiego Oka. To największe jezioro w polskich Tatrach jest jednocześnie chyba najbardziej malownicze, a przez to najbardziej znane. Ponieważ obecnie dostęp do niego jest stosunkowo łatwy, ściągają tam corocznie tłumy turystów chcących na własne oczy przekonać się o magii tego miejsca. W początkach XIX stulecia było jednak inaczej. Zakopane było wtedy jedną z wielu podgórskich wiosek, stan dróg na Podhalu pozostawał wiele do życzenia, więc tylko najbardziej zagorzali wielbiciele górskich wędrówek mogli dostać się do tego stawu w centrum górzystej krainy. Jednym z nich był Jan Nepomucen Głowacki. W polskich zbiorach muzealnych są trzy obrazy malarza, na których z wielkim pietyzmem przedstawił on górskie jezioro. Jednym z nich jest dzieło kieleckie. W centrum kompozycji widoczny jest tatrzański staw o ciemnych spokojnych błękitno-zielonkawych wodach. Otaczają go, jak w rzeczywistości, strome górskie szczyty, mimo letniej pory ośnieżone w załamaniach skalnych. Nieruchome dostojne góry zatopione są w ciszy przerywanej tylko poświstami wiatru. Góruje nad nimi pogodne błękitne niebo lekko przesłonięte białymi obłokami. Na pierwszym planie za załomem skalnym przycupnęła mała góralska chata. To zapewne pierwsze schronisko górskie, które zostało zbudowane w tym miejscu w 1836 roku. W dolnej partii obrazu  widoczne są też postaci ludzkie. Po prawej stronie na wysokości chaty aż 10 osób stłoczyło się na flisackiej tratwie. To damy i panowie w eleganckich strojach, nie do końca przystosowanych do turystyki górskiej, i dbający o ich bezpieczeństwo górale w charakterystycznym przyodziewku. Po lewej stronie góralskiego domku na znacznie bliższym planie, ale bez zachowania zasad proporcji, przysiadła dziewczyna w białej sukni i błękitnym płaszczu, która widocznie nie zdecydowała się na rejs po jeziorze. Towarzystwa dotrzymuje jej mężczyzna w krótkiej pelerynie i kapeluszu, być może przewodnik górski. Ten drobny sztafaż, niewidoczny nawet w pierwszym momencie,  ma podkreślić realizm kompozycji. Analizując warunki topograficzne okolicy można jednak stwierdzić, że rzeczywisty motyw krajobrazowy został tu poddany pewnej stylizacji. Góry są jakby wciśnięte w kadr, sztucznie stłoczone. Przez to mogą wydawać się jeszcze bardziej potężne i groźne, a jednocześnie uderzające swym malowniczym pięknem. Podobnie skomponowane są dwa inne przedstawienia Morskiego Oka  pędzla Głowackiego, które znaleźć można w polskich zbiorach ( w Muzeum Narodowym w Krakowie i Muzeum Okręgowym w Tarnowie). Na kieleckim obrazie kadr jest jednak szerszy, układ nie pionowy, lecz poziomy, a sztafaż wydaje się bardziej realistyczny.

Malarz, którego twórczość stała się drogowskazem dla wielu późniejszych piewców tatrzańskiego krajobrazu starał się przedstawiać góry realistycznie z dbałością o szczegóły, nie odzierając ich jednocześnie z pewnej tajemniczości i pełnej liryzmu nastrojowości tak typowej dla romantyzmu. Należy też pamiętać, że jego krajowidoki, w tym również te tatrzańskie w czasach niewoli narodowej miały dla współczesnych wymowę patriotyczną, przyczyniając się do poszerzania wiedzy o ojczystym kraju, a tym samym do podtrzymywania narodowych tradycji.