Obiekt tygodnia
Portret Henryka Sienkiewicza
Kazimierz Pochwalski
Kraków 1890
Olej, płótno
132cm x 105 cm
Nr inw. MNKi/S/205
Do dzisiaj widzę go, jak siedzi w zacisznym kącie pokoju z ładną i pełną wyrazu twarzą wspartą na ręku, milczący, gdyż mówił niewiele, ale za to śledził wszystko swymi pięknymi, lekko zmrużonymi oczyma i pił słuchem każde słowo…
Tak Henryka Sienkiewicza wspominała po latach wybitna polska aktorka Helena Modrzejewska. Słowa te stanowiłyby wyjątkowo trafny podpis dla ulubionego i niewątpliwie najbardziej znanego wykonanego w 1890 roku portretu mistrza słowa.
Jego twórcą był Kazimierz Pochwalski, jeśli nie przyjaciel to na pewno osoba bliska pisarzowi. Wspólnie odbyli w 1886 roku fascynującą wyprawę na Wschód, odwiedzając Turcję, Grecję i Włochy. Artysta namalował kilka portretów Noblisty, trzy z nich są ozdobą Pałacyku w Oblęgorku. W salonie wisi również obraz przedstawiający pierwszą żonę pisarza – Marię z Szetkiewiczów, który Pochwalski namalował tuż po jej przedwczesnej śmierci, wzór czerpiąc z wybranej przez Henryka Sienkiewicza fotografii.
Praca nad oficjalnym portretem została rozpoczęta latem 1889 roku, ale z listów Sienkiewicza wynika, że odczuwał pewien niepokój co do wersji finalnej. "Nie wiem, co będzie dalej, ale teraz śladu podobieństwa", pisał do swojej szwagierki Jadwigi Janczewskiej. Dalej było tylko lepiej. "Portret robi się coraz świetniejszy" donosił 28 czerwca 1890 roku, by 2 lipca ostatecznie stwierdzić z zadowoleniem: "całość przepyszna".
Trudno nie przyznać pisarzowi racji, portret jest rzeczywiście jednym z najlepszych jego wizerunków. Henryk Sienkiewicz siedzi w fotelu. Jest spokojny, majestatyczny. Nieco smutna wydaje się jego twarz i ciemne znużone oczy, ale cała postać większa niż w rzeczywistości decyduje o monumentalności portretu, która na niewysokim pisarzu robiła jak najbardziej pozytywne wrażenie.
Tak wyglądał Henryk Sienkiewicz tuż po wydaniu Pana Wołodyjowskiego. Miał wówczas 44 lata. W jego życiu właśnie minęło dziesięciolecie obfitujące w wydarzenia najszczęśliwsze, ślub z ukochaną kobietą, narodziny dzieci, literacki sukces Trylogii, ale i w największą tragedię, jaką była choroba i śmierć żony. Pięć lat po tym wydarzeniu jego prawą rękę ciągle zdobi obrączka. Mężczyzna z portretu to człowiek wyjątkowy, który odniósł w życiu sukces. Widz nie ma co do tego wątpliwości, ale trudno oprzeć się również wrażeniu, że nie jest to osoba szczęśliwa, a z jej oczu wyziera smutek.
Portret Henryka Sienkiewicza wisi w reprezentacyjnym salonie, gdzie pisarz przyjmował licznych gości, skupiając na nich całą swą uwagę. Wspomnienia osób, które odwiedziły Go w Oblęgorku świadczą, że był wspaniałym gospodarzem. Dziś również mamy wrażenie, że wodząc oczyma, obserwuje każdego, kto pojawi się w jego salonie. Wystarczy rzucić okiem na portret, aby naszą uwagę przyciągnął spokojny przenikliwy wzrok pisarza.
W 1891 roku Kazimierz Pochwalski za ten obraz otrzymał w Wiedniu mały złoty medal. Portret wisiał w warszawskich mieszkaniach pisarza do 1902 roku, kiedy to wraz z innymi obrazami został przywieziony do Oblęgorka. Do Warszawy ponownie trafił w 1936 roku, kiedy obchodzono 20 rocznicę śmierci Henryka Sienkiewicza, był prezentowany w Akademii Sztuk Pięknych, a następnie zdeponowano go w Zachęcie. Okres okupacji przetrwał w Muzeum Narodowym w Warszawie. Przez pewien czas wisiał w Instytucie Badań Literackich w pałacu Staszica, gdzie został poddany pierwszej konserwacji. Po wojnie starania o powrót portretu do Oblęgorka rozpoczął syn pisarza. W chwili tworzenia muzeum stał się jednym z najbardziej pożądanych obiektów. Od rodziny Noblisty kupiono go w 1961 roku.
Oprac. Agnieszka Kowalska-Lasek