Pejzaż w słońcu

...gdy zaczynał malować nie widział z malarstwa niczego poza tym, które oglądał w cerkwi, co obok słuchu kolorystycznego było jego największą wartością . Intuicja kierowała nieomylnie jego zamierzeniami kompozycyjnymi i harmonią barw. (A. Banach)

pejzaz

Według Tadeusza Przypkowskiego praca zakupiona została od autora w 1952 roku. Na ten rok bowiem przypada zainteresowanie Kielbassa twórczością Nikifora, jego wielką i ostatnią pasją artystyczno-kolekcjonerską. Pozyskał około 50 prac tego autora, zarówno dawnych, z dna słynnego kufra wydobytych, jak i najnowszych, powojennych. Trzy z nich w 1956 roku przekazał w darze do zbiorów MNKi.

Przy drodze wysadzanej stożkowato przyciętymi drzewami umieścił artysta okazały dom mieszkalny – piętrowy, ceglany, z wieloma oknami i trzema czerwonymi kominami (ze środkowego unosi się smuga dymu). Ponad dachem budynku namalował biegnący ukośnie pas brunatnej zieleni. W górze partię niebieskiego nieba wypełnia graficzne, nienaturalnie duże słońce, którego promienie wykreślone grubą kreską białej i złocistej akwareli sięgają daleko w głąb gęstej zieleni. Wzdłuż dolnej krawędzi akwareli, czarną farbą nakreślił litery: ... TWINY WILLA I KANMAR.
Nikifor, jeden z najlepiej znanych i oryginalnych malarzy naiwnych, namalował kilkanaście tysięcy obrazków, głównie akwarel – na kartonach pudełek po papierosach, jednostronnie zapisanych kartkach z zeszytów szkolnych, starych afiszach, papierze pakunkowym i tekturze. W drewnianej walizce mieścił cały swój przenośny warsztat, a w nim szkolne akwarele, ołówki, kredki, pędzle i własnoręcznie wykonane pieczęcie, którymi sygnował swoje prace.
Malował pejzaże, architektury, wnętrza kościołów, sceny z życia świętych i portrety. Obraz poprzedzał szkicem ołówkowym, który wypełniał barwnymi plamami akwareli. Między plamy koloru kładł grube kreski konturu: czarnego, brązowego lub czerwonego. Wówczas barwa między tymi zarysami stawała się czysta, skontrastowana, a kompozycja uzyskiwała tak charakterystyczną dla artysty graficzność. Nikifor dbał o staranne wypełnienie powierzchni całego obrazu. Nie uznawał pustych miejsc i białego, niezamalowanego tła.
Gotowe obrazy oprawiał w ramki z pasków kolorowego papieru, a na odwrotnej stronie przystawiał pieczęć z informacją, że obraz ten wykonał Nikifor malarz albo, by podkreślić artystyczną rangę swoich obrazów, Nikifor Matejko. Aby jego prace były jednoznacznie odczytane, podobnie jak w ludowych XIX-wiecznych rycinach zaopatrywał obrazki w podpisy, które miały charakter głównie dekoracyjny. Pisał nieudolnie uznając wyłącznie litery duże i drukowane. Układał z nich zaledwie kilkanaście niepełnych słów – znaków, luźno ze sobą zestawionych.
Do 1963 roku nie posiadał nazwiska posługując się tylko imieniem Nikifor, które w łemkowskim oryginale brzmiało Natyfor. Dopiero w 2003 roku sądownie rozstrzygnięto, że nazywał się Epifaniusz (Epifan) Drowniak. Był z pochodzenia Łemkiem, synem Jewdokii Drowniak, ubogiej kobiety utrzymującej się ze sprzątania krynickich pensjonatów. Zmarła, gdy chłopiec miał około 10 lat. Po matce odziedziczył defekt wymowy i przytępiony słuch, co utrudniało mu porozumiewanie się z otoczeniem. Nigdy nie nauczył się poprawnie pisać i czytać. Malował od trzynastego roku życia rozdając obrazki za groszową jałmużnę.
Długo, nosił ze sobą listy żebracze, w których prosił o wsparcie, na wypadek, gdyby nie było chętnych na jego sztukę. W latach 30. odkryli go plastycy – Seweryn Turyn, który pierwszy zaczął kupować jego obrazki świadomy ich wartości artystycznych, potem Jerzy Wolff, autor pierwszego o nim artykułu w „Arkadach”. Po wojnie krynickim mistrzem zajmował się przede wszystkim Andrzej Banach, jego biograf i przyjaciel. Opublikował obszerny artykuł w „Polskiej Sztuce Ludowej” i kilka książek o Nikiforze – artyście, który do 1947 roku żył jeszcze w nędzy, wyśmiewany i przepędzany z kąta w kąt. Dopiero pod koniec lat 50. stał się sławny i modny. Kręcono o nim filmy, miał wystawy w Krakowie, Warszawie, Sopocie, Lublinie, Kielcach, Tarnowie i innych miastach. Prace jego reprezentowały polskich „naiwnych” na zagranicznych wystawach w Anglii, Francji, Belgii, we Włoszech, Szwajcarii, RFN i Jugosławii. Jego obrazy znajdują się m.in. w zbiorach muzeów narodowych w Poznaniu i Warszawie, etnograficznych w Warszawie i Krakowie oraz Muzeum Okręgowym w Nowym Sączu i licznych kolekcjach prywatnych.
W 1963 roku władze miejskie nadały mu nazwisko Krynicki. Otrzymał dowód osobisty, paszport, przydzielono mu też mieszkanie i telefon. W roku 1995 utworzone zostało muzeum jego imienia, w drewnianym budynku „Romanówka”, w samym centrum Krynicy.

Oprac. Janina Skotnicka

LITERATURA:
Inni. Od Nikifora do Głowackiej, katalog wystawy, Warszawa 1965
E. A. Banach, Historia o Nikiforze, Kraków 1966

Powrót