Proporczyk krakusa

Polska, 1831
Płótno, nić lniana, wstążka
Wys. 24 cm; szer. 44,5 cm
MNKi/B/87

Geneza formacji krakusów sięga czasów Księstwa Warszawskiego. Napoleon, po klęsce wyprawy na Rosję, chciał utworzenia 10 tys. lekkiej kawalerii, w typie kozaków nękających wojska francuskie. W grudniu 1812 roku, z każdych 50 dymów, zarządzono pobór i wyposażenie jeźdźców na wiejskich koniach. Mieli zostać umundurowani w chłopskie sukmany, uzbrojeni w lance, pałasze oraz pistolety noszone na smyczy. Planowano ich wykorzystać przy rozpoznaniu, ubezpieczeniu czy dywersji na tyłach nieprzyjaciela. Postępy wojsk rosyjskich utrudniały pobór i ogółem zebrano niecałe 6 tys. jeźdźców. Najlepsze wyniki osiągnięto w departamencie kaliskim, krakowskim i poznańskim. Początkowo formacja nie osiągała sukcesów. Plagą były dezercje. Zasilenie tą formacją kawalerii liniowej okazało się niemożliwe z powodu braków w wyszkoleniu żołnierzy i słabość koni.


W marcu 1813 roku przyjęto projekt gen. Jana Umińskiego, tworząc z jeźdźców dymowych nową lekką jazdę. Początkowo powstały trzy pułki straży przedniej, ubrane w strój krakowski. W Saksonii sformowano z nich jeden pułk krakusów liczący ok. 880 ludzi pod dowództwem Kajetana Dunina-Rzuchowskiego. Żołnierzy umundurowano w granatowe sukmany z karmazynowymi łapkami i kołnierzem oraz czerwone rogatywki, obszyte barankiem. Brali udział w starciach na terenie Czech i Saksonii, np. pod Friedlandem, Strahwalde, Langenwolmsdorfem, Luntzenau, Röthą i Wachau. Napoleon cenił ich waleczność, a ze względu na małe konie nazywał "jazdą pigmejów". Wchodzili w skład eskorty księcia Józefa Poniatowskiego pod Lipskiem. Po reorganizacji w Sedanie wprowadzono mundury w stylu czerkieskim z naszytymi gazyrami (kieszeniami na ładunki prochowe do pistoletów) i okrągłą, karmazynową czapkę wyszywaną srebrnymi lub białymi nićmi – potocznie nazywaną melonem. Ostatnim dowódcą krakusów był Józef Dwernicki, pod którym pułk walczył w obronie Paryża, a po abdykacji Napoleona wrócił do Polski z trumną księcia Poniatowskiego.

Krakusi powrócili podczas powstania listopadowego. Inicjatorem odtworzenia formacji był gen. Henryk Dembiński, dawniej instruktor wojskowy tej jednostki, który odbył w jej szeregach kampanię saską. Mundur ponownie nawiązywał do ubioru ludowego, nakryciem głowy były rogatywki. Wzorem kaukaskim na piersiach sukman naszyto gazyry. Pobór jak dawniej, odbywał się systemem dymowym. Kawalerzyści chłopskiego pochodzenia wykazali się w bitwach pod Stoczkiem i Boremlem, gdzie dowodził Dwernicki. Generał, dzięki doświadczeniom wyniesionym z wojen napoleońskich, potrafił wykorzystać walory formacji – bitność i ruchliwość w trudnym terenie.

Nabór do utworzonych kolejno dwóch pułków odbył się również Kielcach. Łącznie na radę miasta nałożono obowiązek wystawienia 14 krakusów. Ochotnicy nadciągali chętnie nawet z dalekich stron. Charakterystycznym elementem uzbrojenia była wyjątkowo długa, licząca około trzy metry lanca, nazywana wówczas zamiennie piką. To do niej musiał być umocowany proporzec znajdujący się w kolekcji militariów Muzeum Narodowego w Kielcach. Uszyty został z dwóch płatów płótna – białego i czerwonego. Zwłaszcza na bieli upływ czasu zaznaczył swój ślad licznymi przetarciami. Do proporca dołączono okrągły kotylion w identycznych barwach, być może pochodzący z powstańczej czapki, oraz rękopis objaśniający, że przedmioty należały do krakusa Józefa Pisulewskiego.

W zbiorach MNKi znajduje się także bogaty zbiór korespondencji prowadzonej pomiędzy władzami powstania, a fabryką w Białogonie. Już od stycznia 1831 roku produkowano tam karabiny skałkowe dla piechoty, wytwarzając nawet do 90 sztuk dziennie. W czerwcu uruchomiono także odlewnię dział. Wśród listów możemy znaleźć zamówienie burmistrza Pińczowa na pistolety i pałasze dla krakusów oraz podanie o obstalowanie 200 sztuk pik autorstwa dowódcy Gwardii Ruchomej Województwa Krakowskiego. Koszt wykonania piki wynosił siedem złotych polskich i musiał być uregulowany przez organ wystawiający jeźdźca, co dotyczyło zresztą całego umundurowania i ekwipunku. Niedostatek uzbrojenia był jednym z największych problemów wojsk powstańczych. Nie dziwi zatem treść prezentowanego pisma ppłk Jana Mieroszewskiego, w którym domaga się informacji na temat stanu i ilości broni już wyprodukowanej oraz tej, która ma być gotowa w najbliższym czasie (MNKi/H/1497).

Oddziały krakusów organizowano także w powstaniu krakowskim i styczniowym, zawsze starając się, aby mundur i funkcje formacji odpowiadały w miarę możliwości dawnym jeźdźcom z czasów Księstwa Warszawskiego. Po odzyskaniu niepodległości nazwę krakusów przyjęły organizowane w całym kraju oddziały konnego przysposobienia wojskowego.

Oprac. Michał Biłejszys

Powrót