Obiekt tygodnia
Mózgoczaszka Tura
W lipcu 2019 roku otrzymaliśmy w darze od doktor Danuty Gierulskiej z Kielc czaszkę tura. Ten cenny i dobrze zachowany okaz wzbogacił kolekcję ssaków kopalnych Działu Historii Naturalnej Muzeum Narodowego w Kielcach. Do tej chwili szczątki tego gatunku reprezentowane były w zbiorach jedynie przez pojedynczy możdżeń rogowy i kości przedramienia. Nowy nabytek jest kompletną mózgoczaszką z dobrze zachowanymi, wielkimi możdżeniami rogowymi – z racji swej masywności, zazwyczaj najlepiej zachowuje się w stanie kopalnym. Kości trzewioczaszki (twarzoczaszki) są z nią dość słabo połączone i dlatego można przypuszczać, że jej drobniejsze i delikatniejsze elementy łatwiej ulegają rozproszeniu i zniszczeniu – zazwyczaj w pojedynczych (luźnych) znaleziskach nie zachowują się.
Tur jest wymarłym gatunkiem zwierzęcia, uznawanym za przodka niektórych ras bydła domowego. Jego przodkowie pojawili się około 2 mln lat temu (pliocen) w Indiach, skąd rozprzestrzeniły się na obszary leśne Azji i Europy oraz północnej Afryki. W czasach historycznych gatunek występował prawie w całej Europie. W miarę rozwoju rolnictwa powierzchnia puszcz kurczyła się, a wraz z nią jego środowisko życia. Tury wymarły najpierw w Europie Zachodniej, około X wieku we Francji, a między XI i XII wiekiem na większości obszaru Niemiec. Ostatni żyjący w Bawarii osobnik zginął w Lesie Neuburskim koło Pasawy w 1470 roku. Jednym z bardzo nielicznych miejsc, gdzie w XIV wieku żyły tury było Mazowsze. Przywilej polowania na te zwierzęta był jedynie w rękach arystokracji. Od początku XV wieku główną ostoją turów była Puszcza Jaktorowska, gdzie był specjalnie chroniony na mocy traktatów książęcych – zabicie tura bez zezwolenia groziło karą śmierci. Mimo tego, według inwentaryzacji z 1557 roku, w puszczy żyło zaledwie 50 osobników, w 1559 – 24, w 1601 – tylko cztery. Ostatnia samica padła z przyczyn naturalnych w 1627 roku. Pierwotnie przypuszczano, iż przyczyną wyginięcia ostatniego, chronionego przez samego króla, stada turów była choroba, którą zaraziły się od bydła wypasanego w pobliżu puszczy przez miejscową ludność. Dziś uważa się, iż potencjalna choroba, choć dla bydła wcale nie musiała być groźna, trafiła na podatny grunt, czyli małą, odizolowaną populację, która straciła naturalne możliwości krzyżówek genetycznych i przez to sposobność adaptowania się do nowych warunków środowiska.
W ostatnich latach dowiadujemy się o planach wskrzeszenia tura. Naukowcy selekcjonują rasy bydła, aby uzyskać cechy (genom, wygląd, zachowanie) zbliżone do wzorca. Nigdy w 100% nie odtworzymy całego DNA, ale czy zabawa w Pana Boga jest dobrym rozwiązaniem? Przywracanie do środowiska dawnych gatunków może wiązać się z wielkim ryzykiem. Gatunki świeżo przywrócone światu mogą uczestniczyć w przenoszeniu różnych chorób. Genom wymarłych zwierząt (jeżeli też go użyjemy do scalania DNA) może zawierać nieznane do tej pory groźne retrowirusy (retrowirusem jest np. wirus HIV). Ponadto, gatunki te będą obce w dzisiejszym środowisku, a nawet potencjalnie inwazyjne.
Opr. Paweł Król
Foto: Mózgoczaszka tura ze zbiorów przyrodniczych Muzeum Narodowego w Kielcach, szerokość okazu 96 cm, MNKi/P/2602
Bibliografia:
B. Dymek, Ostatnia ostoja turów na Mazowszu, „Rocznik Mazowiecki”2007, nr 19, s. 7–50.
Historia i ewolucja lądowej fauny Polski, red. K. Kowalski, Kraków 1989, s. 1–278
P. Król, Ssaki kopalne czwartorzędu Polski w zbiorach przyrodniczych Muzeum Narodowego w Kielcach, „Rocznik Muzeum Narodowego w Kielcach”1998, t. 19, s. 309–315.