Zmierzch. Nowogródzkie

Zmeirzch. Nowogródzkie, Stanisław CzajkowskiZmierzch. Nowogródzkie
Stanisław Czajkowski

1954 ?
olej, płótno
55,5 x 100 cm
MNKi/M/1169

 

Spośród licznych pejzaży z kolekcji Muzeum Narodowego w Kielcach wyróżnia się, utrzymany w duchu modernizmu, choć namalowany najprawdopodobniej już w latach 50. XX stulecia, Zmierzch Stanisława Czajkowskiego. Malarza tego uważa się za jednego z najzdolniejszych uczniów mistrza polskiego pejzażu Jana Stanisławskiego, choć on sam twierdził, że nigdy nim nie był. Niewątpliwie jednak w pierwszym semestrze roku akademickiego 1906/1907 uczęszczał na zajęcia do klasy pejzażu prowadzonej przez ulubionego pedagoga krakowskiej Akademii. Znajomość, a nawet przyjaźń z innymi artystami z tzw. szkoły Stanisławskiego, wspólne z nimi plenery, te same tematy obrazów, podobna wrażliwość i umiłowanie natury, niezależnie od wypowiedzianych przez Czajkowskiego słów, nie pozwalają go wykluczyć z ich grona. Mimo że styl malarza wielokrotnie ewoluował, to jednak pejzaż zawsze pozostawał w centrum jego artystycznych zainteresowań. Fascynacja krajobrazem polskim w różnych jego aspektach była u tego artysty nieustająca i wciąż przybierała na sile. W odezwie do swoich studentów w latach 50., a więc u schyłku swego życia, pisał: „Pejzaż nasz jest piękny i ma rozmaite fizjonomie: Kieleckie, Kurpie, Mazury, Śląsk, Podhale i nasze morze, i Pomorze mają różny charakter, jak i ludzie tych stron różnią się między sobą… Radzę Wam jak najwięcej poznawać swój kraj. Jest to wielka satysfakcja, a jednocześnie także wielki pożytek dla malarza. Wędrując po kraju, szkicuje to wszystko, co go interesuje i zachwyca. Jest podobny pszczole: zbiera wrażenia piękna, o którym się tak rzadko w dzisiejszych czasach mówi…”. Czajkowski nie tylko zachęcał swoich uczniów do twórczych podróży po kraju, ale sam od swych młodzieńczych lat w nich uczestniczył. Były miejsca, które darzył szczególnym sentymentem i do których chętnie podążał w poszukiwaniu harmonii i natchnienia. Jednym z takich miejsc stała się Nowogródczyzna. Od końca lat 20., kiedy artysta kupił, czy jak chcą inni jego biografowie zbudował dom, często przebywał w tych okolicach, a owocem tych pobytów były liczne pejzaże tam malowane. To nie tylko najbliższe jego sercu Nakryszki, ale także Truchanowice, Korczaki, Borki, Nowiki, Romanowicze, brzegi Niemna czy Świtezi.

Zmierzch. Nowogródzkie przedstawia rozległy wiejski krajobraz w świetle gasnącego dnia. Choć niebo zdaje się wypełniać większą część obrazu, to jednak na pierwszym planie widnieje pozbawione upraw pole. Na niskim horyzoncie widać zabudowania nieodległej wsi. Od różowo-oranżowego nieboskłonu odbijają się kryte strzechą dachy, a spomiędzy nich strzelają w niebo wysmukłe drzewa. Po bokach chałup na bliższym planie stoją wysokie stogi siana. Ponad rozpogodzonym pasem nieba, zabarwionego przez zachodzące słońce, wiszą groźnie wyglądające ciemne chmury o fantastycznych kształtach. W Zmierzchu niemal słychać ciszę, czuje się porę dnia i temperaturę powietrza, które wydaje się stać nieporuszane najlżejszym nawet powiewem. Upalny dzień zaczyna ustępować chłodnej nocy.

Obrazy Czajkowskiego zwykle wydają się bardzo realistyczne. Czasami jednak charakteryzuje je pewna poetyckość. Tak jest i tym razem. Wielu polskich malarzy przełomu wieków sugestywnie wydobywało nostalgiczne tony i kreowało melancholijną aurę w nokturnach, które zdawały się doskonale odpowiadać obyczajowości i estetyce modernizmu. To udało się również Czajkowskiemu i choć omawiany obraz jest dużo późniejszy, to jednak wyraźnie pobrzmiewają w nim modernistyczne nuty. Niemal namacalnie wyczuwalny jest nastrój nostalgii i zadumy. Pogłębia go ciemna kolorystyka obrazu – dosyć dla Czajkowskiego nietypowa. Ulubione barwy artysty to szarości, brązy, ciemne zielenie, a także błękity i biele, których używał, malując fascynujące go niebo. Tu niebo przybrało inną barwę, a malarska paleta wzbogaciła się o róż, oranż i fiolet, przez co cała kompozycja nabrała pewnej tajemniczości, stała się poetycka. Pejzaż namalowano syntetycznie – dużymi plamami barwnymi, a formy brył są uproszczone. Może to właśnie ta uproszczona, jakby z lekka odrealniona forma, a także specyficzna kolorystyka skłaniają do zastanowienia, czy to faktycznie rzeczywisty krajobraz.

Obok sygnatury, która pojawia się na licu obrazu i niewątpliwie została naniesiona ręką malarza, widnieje data 1954. Elżbieta Jeżewska, długoletni kierownik Działu Malarstwa i Rzeźby MNKi, sugeruje, że obraz powstał w latach 30., a został sygnowany dopiero w 1954 roku. Stylistycznie bliski jest pracom z wcześniejszego okresu. Obrazy z okolic Nakryszek koło Nowogródka powstawały przez całe lata 30., kiedy to artysta pomieszkiwał tam przez parę miesięcy w roku. Zmierzch mógł znaleźć się wśród stworzonych wtedy prac. Może jednak namalowano go później. Wiadomo, że pejzaże Czajkowskiego powstawały w plenerze. W roku 1954 Nowogródczyzna, której fragment został odtworzony na obrazie, od 9 lat była już poza granicami Polski i raczej mało prawdopodobne, aby malarz mógł się tam znaleźć. Dlatego niewykluczone, że w tym konkretnym przypadku to nie odwzorowanie realnego miejsca, w którym artysta ustawił swoją sztalugę, ale pejzaż utkany ze wspomnień, tęsknoty i wyobraźni. Czajkowski, przeczuwając zbliżający się kres życia, jeszcze raz chciał przenieść się w okolice, które darzył wielkim sentymentem i w których spędził może najszczęśliwsze chwile swego dojrzałego życia. Ukochane widoki na pewno nosił w swym sercu i potrafił odtworzyć w każdej chwili. W takim kontekście Zmierzch jawi się jako poetycka impresja. Czajkowski twierdził, że „malowanie pejzażu daje wzniosłe, niezapomniane chwile zespalania się z naturą”. Tym razem mógł czuć, że chwila, kiedy całkiem zespoli się z naturą jest bardzo bliska.

Jak stwierdziła Irena Kossowska, historyk sztuki i znawczyni malarstwa epoki modernizmu, prace artystów z tego okresu cechuje „zapadanie się w ciszę przemijania”. Obraz Czajkowskiego, niezależnie od tego, czy powstał w latach 30. czy 50., jest dość odległy czasowo od okresu fin de siècle’u, ale pozostaje w jego duchu, świetnie obrazuje owo „zapadanie się”. Schyłek dnia wydawał się ulubioną porą młodopolskich twórców, głównie przez swój smutek, melancholię i tajemniczość, ale również dlatego, że był końcem pewnego okresu. Sam Czajkowski pisał: „Kiedy nadchodzi zmierzch, człowiek znużony całodzienną pracą swobodnie oddycha i napawa się pięknem wieczora, tego »największego malarza świata«…”. Dlatego można odczytać ten obraz jako pewnego rodzaju symbol. Oto nadszedł spokojny zmierzch po pięknym dniu, tak jak nadchodzi odpoczynek po długim i pracowitym życiu. Czajkowski zmarł 20 sierpnia 1954 roku po całym dniu malowania ze studentami w okolicach swego ukochanego Sandomierza. Gdyby, co wydaje się mało prawdopodobne, rzeczywiście namalował swój Zmierzch w plenerze, to musiałby to zrobić dosłownie parę dni przed śmiercią. Pola na pierwszym planie wydają się puste, a obok ukazanych na horyzoncie chałup majaczą stogi siana. Jest więc późne lato – sierpień. Dlatego to raczej nie Nakryszki, czy inna bliska sercu malarza wieś, lecz obraz duszy artysty. Bo jak twierdził Henri Frédéric Amiel, XIX-wieczny szwajcarski pisarz, „Wszelki krajobraz jest stanem duszy”.

Oprac. Magdalena Silwanowicz

 

Bibliografia:

  1. Pejzaże polskie Stanisława Czajkowskiego (1878–1954), [katalog wystawy w Muzeum Podlaskim w Białymstoku], Białystok 2000.
  2. Schroeder A., Stanisław Czajkowski, „Sztuki Piękne” 1930, R.VI.
  3. Stanisław Czajkowski (1878–1954), [katalog wystawy w Centralnym Biurze Wystaw Artystycznych Zachęta], Warszawa 1979.
  4. Stanisław Czajkowski (1878–1954). Malarstwo, [katalog wystawy w Muzeum Narodowym Ziemi Przemyskiej], Przemyśl 2015.

Powrót