Martwa natura z karpiem

Martwa natura z karpiemMartwa natura z karpiem
Fryderyk Pautsch

1928
olej, płótno
65 x 91 cm
MNKi/M/117

 

W zbiorach Muzeum Narodowego w Kielcach znajduje się siedem obrazów pędzla Fryderyka Pautscha. Ten, urodzony w 1877 roku w Delatynie koło Stanisławowa, zmarły w 1950 roku w Krakowie, niepokorny artysta o wielkim talencie i bujnym temperamencie studiował sztukę w Krakowie i Paryżu, a jako wykładowca związany był aż z trzema uczelniami artystycznymi – Akademią Sztuki we Wrocławiu, Szkołą Sztuk Zdobniczych i Przemysłu Artystycznego w Poznaniu oraz Akademią Sztuk Pięknych w Krakowie. Kojarzony jest głównie jako malarz folklorystycznych scen rodzajowych rozgrywanych najczęściej na Huculszczyźnie lub Podhalu, a także pełnych wyrazu portretów. W imponującym dorobku Pautscha znanych jest jedynie kilka martwych natur. Wszystkie one pochodzą z późniejszego okresu twórczości artysty, przełomu lat 20. i 30., kiedy silniej dochodziły do głosu tendencje ekspresjonistyczne. Znamienne, że prawie we wszystkich pojawiają się ryby, ewentualnie owoce morza. Mamy więc Martą naturę z Muzeum Narodowego w Warszawie, na której króluje talerz z dwoma okazałymi karpiami (fot. 2), mamy kolejną Martwą naturę z karpiem ze zbiorów prywatnych (fot. 3). Na innym obrazie, niestety prawdopodobnie niezachowanym, znanym z archiwalnej fotografii z 1936 roku, głównymi bohaterami są dwie flądry i śledź (fot. 4), a na innym kraby (fot. 5). Wszystkie przedstawienia zbudowane są w podobny sposób. Na misterną kompozycję złożoną z ryb, owoców, warzyw, a także butelek, dzbanków, misek, talerzy i desek do krojenia ustawionych na stołach, na w miarę neutralnym tle, patrzymy nieco z góry, tak jakby malarz ustawiał je poniżej linii wzroku. Może dlatego przestrzeń obrazów wydaje się jakby spłaszczona. Wszystkie malowane są w charakterystyczny ekspresyjny sposób, szerokimi pociągnięciami pędzla nanoszącego na płótno żywe skontrastowane ze sobą kolory. Przez te zabiegi obrazy wydają się naładowane emocjami, choć to tylko martwe natury. Ale tak właśnie chciał malować Pautsch.

fot.2 Fryderyk Pautsch,Martwa natura, 1932, olej, płótno, własność Muzeum Narodowego w Warszawie, sygn. MP 4832 MNW

fot.2 Fryderyk Pautsch, Martwa natura, 1932, olej, płótno, własność Muzeum Narodowego w Warszawie

fot.3 Fryderyk Pautsch, Martwa natura z karpiem, olej, płótno, 1928, zdjęcie Dom Aukcyjny Rempex

fot.3 Fryderyk Pautsch, Martwa natura z karpiem, olej, płótno, 1928, zdjęcie Dom Aukcyjny Rempex 

 fot.4 Fryderyk Pautsch, Martwa natura, na wystawie w Pałacu Sztuki w Krakowie w 1936 roku, zdj. z zasobów NAC

fot.4 Fryderyk Pautsch, Martwa natura, na wystawie w Pałacu Sztuki w Krakowie w 1936 roku, zdj. z zasobów NAC

 fot.5 Fryderyk Pautsch, Martwa natura z homarami, olej, płótno, własność prywatna

fot.5 Fryderyk Pautsch, Martwa natura z homarami, olej, płótno, własność prywatna

Mimo że spod jego pędzla wychodziły niezwykle rzadko martwe natury i pejzaże, to w kieleckiej kolekcji możemy odnaleźć obrazy reprezentujące właśnie te dwa gatunki. Jednym z nich jest zakupiona do zbiorów w 1963 roku Martwa natura z karpiem, zamieszczona w „Ilustrowanym Kurierze Codziennym” pod tytułem Martwa natura na różowym obrusie. Ułożone przedmioty, na stole przykrytym obrusem w różnych odcieniach różu, widziane są w wąskiej przestrzeni, podobnie jak w innych tego typu kompozycjach, nieco z góry. Na pierwszym planie nieznacznie na lewo w stosunku do środka symetrycznej kompozycji, na kobaltowo-turkusowym półmisku, przybranym intensywnie zielonymi roślinami (może jarmużem), leży surowa ryba – charakterystyczny w swym kształcie i kolorze karp. Towarzyszą mu dwie intensywnie żółte cytryny po lewej stronie i pęczek różowawych rzodkiewek po prawej. Obok, z ostrzem skrytym częściowo pod talerzem, leży duży kuchenny nóż z drewnianym trzonkiem. Przedmioty będące częściami składowymi kompozycji zdają się tłoczyć na powierzchni małego stołu. Obok ryby na niebieskim talerzu mamy nieco ciemniejszy ceramiczny kubek i małą drewnianą deskę do krojenia z ułożonymi nań dwoma połówkami bladej cytryny. Nieco wyżej w glinianej doniczce zieleni się szczypior, a na jeszcze dalszym planie stoją trzy wysmukłe ciemnozielone butelki po winie z korkami. Ich szyjki rzucają lekki cień na drapowaną brunatną tkaninę. Obok nich zajął miejsce gliniany pękaty dzbanek z wąskim zakorkowanym wylewem i półokrągłym uchem, a jeszcze bardziej po lewej stronie, dużo większa niż leżąca, kolejna deska do krojenia opiera się o cieniowaną ścianę. Karp wydaje się tu być nie tylko częścią składową martwej natury, ale najistotniejszym motywem, niejako „głównym bohaterem” obrazu. Dynamicznym ruchem pędzla i impastowo kładzioną farbą Pautsch wydobył go z płaszczyzny płótna. Zróżnicowana faktura i kolorystyka rybich łusek na długo przyciągają wzrok widza. Skłębione zielone liście, cytrynowa skórka, ale także, co ciekawe, również rzodkiewki, różowiejące w centrum kompozycji, wydają się być chropowate i szorstkie, bo malarz nie starał się wygładzać ich powierzchni, ale wręcz przeciwnie farbę nakładał z wielkim rozmachem.

Przedmioty zestawione ze sobą różnią się barwą, fakturą, kształtem, tworząc jednocześnie harmonijną całość. Co ciekawe, na wspomnianej już kompozycji z Muzeum Narodowego w Warszawie, mimo że namalowanej cztery lata później, jak wynika z sygnatur na obu obrazach, pojawiają się te same obiekty. Podobnie przedstawionej rybie, cytrynom, pęczkowi rzodkiewek, soczyście odmalowanym liściom towarzyszy tu ten sam turkusowy talerz, o ton ciemniejszy kubek z fajansu, identyczna w kształcie i wielkości deska do krojenia oraz jedna z tych samych butelek. Również tło utrzymane jest w bardzo podobnej tonacji. Widocznie to zestawienie przedmiotów i barw wydawało się artyście szczególnie malownicze, więc z chęcią je powtarzał.

Martwa natura z karpiem z kieleckich zbiorów to kolejny dowód na to, iż malowanie było dla Fryderyka Pautscha prawdziwą pasją, a zamaszyste, szybkie operowanie pędzlem sprawiało mu widoczną przyjemność. Nanosząc na powierzchnię płótna nasycone barwy, często kontrastujące ze sobą, stworzył kolejne dzieło, które nie tylko pozwala sytuować jego twórczość na pograniczu nurtów realizmu i ekspresjonizmu, ale wręcz określić go mianem ekspresjonisty. 

Oprac. Magdalena Silwanowicz

 

 

Powrót