Obiekt tygodnia
Kulawka
Polska, Naliboki (?), Urzecze (?), około połowy XVIII wieku (przed 1763)
szkło bezbarwne, szlifowane, rytowane, matowane
wys. 10,5 cm
MNKi/R/212
Organizacja huty nigdy nie była prostą sprawą. Trzeba było nie tylko zapewnić środki na inwestycję, ale też znaleźć właściwe miejsce, najlepiej przy szlakach komunikacyjnych, lądowych lub wodnych, ponieważ ułatwiało to transport do huty surowców do wyrobu szkieł i w drugą stronę – gotowych już wyrobów. Równie ważny był dobry dostęp do drewna, przydatnego jako opał w hucie i środek do produkcji potażu (jednego ze składników do wyrobu szkła). Następnie należało podjąć decyzję co do charakteru produkcji – czy ma być to proste, zwykłe szkło dla masowego odbiorcy, czy raczej luksusowe, a co za tym idzie – wyposażyć wytwórnię w stosowne budynki, piece, narzędzia i surowce do wyrabiania szkła oraz, co najważniejsze, znaleźć odpowiednich fachowców, którzy ją poprowadzą.
Z tymi trudnościami musiał zmierzyć się każdy, kto chciał zostać właścicielem huty. Wyzwanie to podjęła Anna z Sanguszków Radziwiłłowa (1676–1746), mająca opinię kobiety surowej i apodyktycznej, ale śmiało zdążającej ku wytyczonym celom. Magnatka po śmierci męża, Karola Stanisława Radziwiłła (1669–1719), sama sprawnie zarządzała pokaźnym, choć mocno zadłużonym majątkiem, kładąc nacisk na rozwój gospodarczy swoich dóbr poprzez wspieranie rolnictwa, handlu i zakładanie manufaktur.
Wzorcem dla tych przedsięwzięć była działalność króla Augusta II Mocnego, zwolennika zakładania przyczyniających się do gospodarczego rozwoju manufaktur, i wzniesiona z jego inicjatywy, działająca od około 1713 do 1725 roku, huta szkła na Bielanach pod Warszawą. Inspirację stanowiły także kontakty z rodziną Sieniawskich, której jeden z członków, Adam Mikołaj Sieniawski, założył w 1717 roku Hutę Kryształową w starostwie lubaczowskim. Anna Radziwiłłowa w związku ze stanowiskami zajmowanymi przez męża i jego kontaktami z otoczeniem króla, a także z uwagi na powiązania rodzinne z Sieniawskimi, miała możliwość zapoznania się ze sposobem funkcjonowania obu wytwórni. Inspiracje przyniosły także wizyty w Berlinie i Dreźnie, gdzie z powodzeniem działały huty szkła, których wyroby charakteryzowały się wysokim poziomem artystycznym i technologicznym.
Na miejsce lokacji huty wybrane zostały Naliboki, niewielka miejscowość położona w dobrach dziedzicznych w Wielkim Księstwie Litewskim, wśród lasów, w pobliżu rzeki Niemen i dróg prowadzących do większych ośrodków, takich jak Mińsk, Wilno czy Nowogródek. Huta nalibocka rozpoczęła działalność w 1722 roku, a kilkanaście lat później, również z inicjatywy Anny Radziwiłłowej, założona została kolejna manufaktura szklana – w Urzeczu koło Słucka. W wytwórni w Nalibokach, od początku nastawionej na produkcję szkła dla bardziej wyrafinowanej klienteli, o czym może świadczyć wzniesienie własnej szlifierni, powstawało bogato dekorowane szkło luksusowe, stołowe i podróżne. W manufakturze urzeckiej koncentrowano się pierwotnie na wyrobie tafli zwierciadlanych, a dopiero od 1750 roku poszerzono ofertę o szkło stołowe.
Działanie hut radziwiłłowskich na wysokim poziomie nie byłoby możliwe, gdyby nie doskonali specjaliści sprowadzani z Czech, Saksonii i Brandenburgii, a także osobiste zaangażowanie właścicielki huty, która miała duży wpływ na wybór modeli i dekoracji szkieł.
Do szerokiej gamy wyrobów zaliczały się kielichy wiwatowe, kielichy flety, flasze, szklanice, kieliszki oraz kulawki, czyli nietypowe kielichy pozbawione trzonu i stopy.
Wśród znajdujących się w zbiorach Muzeum Narodowego w Kielcach szkieł, których pochodzenie można wiązać z radziwiłłowskimi manufakturami, jest i kulawka.
Kulawki, zwane także kusztykami, będące świadectwem obyczajów biesiadnych, popularne były na polskich stołach przede wszystkim w XVIII wieku. Służyły do serwowania alkoholu, który należało wypić od razu, a nieposiadające stopy naczynie odstawić do góry dnem. Kulawki mogły pełnić funkcje naczyń wiwatowych, a te o większych rozmiarach ucztujący, spełniający kolejne toasty ku czci dostojnych gości, przekazywali sobie z rąk do rąk, aż do pozbycia się ostatniej kropli trunku.
Kulawka z kieleckiej kolekcji wykonana została z grubego szkła. Jej czasza ma formę wydłużoną, półowoidalną, zwężającą się ku dołowi, zbliżoną nieco do formy powstających na specjalne zamówienie naczyń nawiązujących do kształtu moździerza (lub armaty), które, według sugestii Kazimierza Buczkowskiego, miały odnosić się do dział z radziwiłłowskiej ludwisarni. U dołu kielecka kulawka dekorowana jest rzędem kulistych fasetowań i pokrytą wielobocznymi i kulistymi fasetami gałką. Na przeciwległych ściankach naczynia znajdują się dwa uchwyty, umożliwiające postawienie naczynia na stojaku. Na wysokości uchwytów widnieją dwa owalne medaliony, łączące się z nimi szerokimi rytymi pasami. W pierwszym z medalionów, ujętym w liście palmowe i zwieńczonym koroną królewską, znajdują się herby Rzeczpospolitej i Litwy, a pośrodku – skrzyżowane miecze Wettinów. W drugim, ujętym po bokach w panoplia (motyw dekoracyjny, przedstawiający ułożone promieniście broń, sztandary, kotły itp.), zwieńczonym koroną i z podwieszonym u dołu orderem Złotego Runa, pośrodku umieszczone zostało owalne, matowe, puste pole, przeznaczone na naklejany szklany odlew, najczęściej profilowego, portretu. W manufakturze nalibockiej sposób dekorowania naczyń nakładkami portretowymi, inspirowany wyrobami z huty w Poczdamie, pojawił się już około 1728 roku, a przeniesiony do niej został przez nieznanego z nazwiska hutnika. Plastyczne popiersia, umieszczane na szkłach, przeważnie przedstawiały króla Augusta III lub jego żonę, Marię Józefę.
Oprac. Anna Pietrzak
Bibliografia
Buczkowki K., Dawne szkła artystyczne w Polsce, Kraków 1958.
Kacprzak A.J., Szkło hut radziwiłłowskich. Naliboki (1722–1862). Urzecze (1737–1846), t. 1–2, Warszawa 1998.
Karkucińska W., Anna z Sanguszków Radziwiłłowa (1676–1746). Działalność gospodarcza i mecenat, Warszawa 2000.