Krajobraz z okolicy podgórskiej

Jacek Malczewski (1854–1929)
Kraków, Zwierzyniec, 1906
olej, deska
27,5 x 35 cm (w ramie: 45 x 55 x 7 cm)
sygn. p.g.r. J. Malczewski 1906
MNKi/M/93

W Galerii Malarstwa Polskiego i Europejskiej Sztuki Zdobniczej Muzeum Narodowego w Kielcach zobaczyć można dwadzieścia cztery obrazy Jacka Malczewskiego. Tylko dwa z nich to pejzaże. Nie jest to szczególnie zaskakujące, gdyż malarz uważany za największego polskiego symbolistę zasłynął z płócien, w których główną rolę odgrywa postać – realna lub fantastyczna. To ona wydaje się najbardziej charakterystycznym, a przez to rozpoznawalnym elementem twórczości artysty. „Jest dla Malczewskiego człowiek ze swą dolą i niedolą głównym zadaniem, a otoczenie, aczkolwiek świetne, jest mu podporządkowane”. Tak uważali współcześni mu twórcy, krytycy, historycy sztuki i tak postrzegało go ówczesne społeczeństwo.

Autor najobszerniejszego przedwojennego studium o Malczewskim, Adam Heydel, twierdził, że mistrz „programowo i z właściwą sobie przekorą lekceważył pejzaż, wyśmiewał malarzy wędrujących z kasetami i parasolem za miasto”. Taki był oficjalny stosunek artysty do krajobrazu, wyrażony może trochę na przekór Janowi Stanisławskiemu, z którym zapewne, świadomie lub nie, Malczewski rywalizował na terenie krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, w której obaj malarze mieli swoje katedry. Mimo to w większości portretów i scen alegorycznych wychodzących spod pędzla Malczewskiego pejzaż się pojawia. Widoczny w tle, nie tylko dzięki swym walorom artystycznym, dopełnia kompozycję, ale najczęściej ma również znaczenie symboliczne i niesie ze sobą określone przesłanie. Wpatrując się w tła oglądanych obrazów, widz ma możliwość odkrycia, że Malczewski to nie tylko malarz figuralny, ale i znakomity pejzażysta. Jadwiga Puciata-Pawłowska, powojenna biografka artysty, stwierdziła, że „Malczewski w pejzażach […] wydobywa jakąś syntezę krajobrazu polskiego, malując je często z pamięci, na zasadzie zachowanych we wspomnieniu obrazów przyrody, zarejestrowanych kiedyś wrażeń, dokonując uogólnień, stylizacji”. Zapewne bywało tak w wielu przypadkach, ale nie zawsze. Wystarczy spojrzeć na powstające na przestrzeni lat samodzielne pejzaże, których w dorobku artysty jest kilkadziesiąt. Mistrz malował je zarówno na początku swej drogi twórczej, jak i w latach późniejszych. Na szczególną uwagę zasługują te, które powstawały u zarania ubiegłego stulecia na krakowskim Zwierzyńcu. To tam w 1899 roku w willi „Pod Matką Boską” przy dzisiejszej ulicy Księcia Józefa 29 malarz zamieszkał ze swą rodziną – żoną Marią i dwójką dzieci – Julią i Rafałem. Ich dom, stojący na skarpie, oddzielony był od Wisły jedynie drogą. Z nieistniejącego dziś balkonu rozciągał się rozległy widok na dolinę rzeki w kierunku opactwa benedyktyńskiego w Tyńcu, a ze wzgórza za domem – na otaczające ogrody. To miejsce ukochał i sam artysta, i jego rodzina. Syn malarza Rafał tak pisał o nim po latach: „Tam właśnie minęło moje oczadziałe szczęściem dzieciństwo. Mój Ojciec zaś przeżył szczytowe lata twórczości, powodzenia i zmagań z samym sobą”. Dom zapewne nie robiłby takiego wrażenia, gdyby nie rozpostarty wokół ogród, który w opisach Rafała „wznosił się terasami wyżej i wyżej, aż w pewnym miejscu rozszerzał się znacznie i stawał się prawie płaski. Aż potem znowu biegł w górę, i to ostro, po czym wcinał się w uprawne pola norbertanek trójkątem podchodzącym prawie do drogi wysadzanej kasztanami idącej na Kopiec Kościuszki. Ogród – radość, ogród – wieczna pogoda i wiosna. Nabój zapachów wabiących motyle – zmierzchnice, huczące jak odrzutowce. Na małej przestrzeni (dla mnie nieogarnionej) rosły byliny, krzewy, drzewa, co tylko mogło istnieć w takim zwierzynieckim raju”.

Zapewne podobnie odbierał to miejsce sam mistrz Jacek. Nic dziwnego, że wielokrotnie zagościło ono na jego płótnach, również w roli głównej, a nie tylko jako tło skomplikowanych treściowo kompozycji alegorycznych. Samodzielne pejzaże Malczewskiego powstające w jego posiadłości nad Wisłą to zwykle niewielkie obrazki, często malowane na deseczkach w charakterystyczny szkicowy sposób. Wydaje się, że praca nad nimi była dla artysty, tworzącego zazwyczaj rozbudowane scenariusze swoich przemyślanych i dopracowanych w każdym calu dzieł, chwilą relaksu i odpoczynku. Te malowane jakby mimochodem widoki z okien własnego domu stały się jeszcze jednym dowodem na szczególny talent mistrza. To banalne kadry – kawałek płotu, muru lub schodów, ogrodowa studnia, ale też przydrożne wierzby i przepływająca tuż obok rzeka. Malczewski nie tylko nobilituje te zwyczajne fragmenty rzeczywistości, ale malując je, ukazuje swoją wrażliwość artystyczną, wyczucie kolorystyczne i swobodę w delikatnym uchwyceniu ulotnej chwili.

Jacek Malczewski
Pejzaż znad Wisły
1903-1907
własność Muzeum Narodowego w Krakowie
źródło Wikimedia Commons

Jednym z grupy takich dzieł, których największa kolekcja zgromadzona została w Muzeum Narodowym w Krakowie, jest Krajobraz z okolicy podgórskiej z kieleckich zbiorów. Obraz zakupiono w latach 60. ubiegłego wieku jako pejzaż przedstawiający „typowy dla artysty motyw rzeki (Wisły, Dunajca?)”. Krajobraz nie został wtedy rozpoznany. Po prawie 60 latach od powstania obrazu widok z dawnego domu Malczewskiego ze względu na rozbudowujące się wciąż miasto i uregulowaną linię brzegową rzeki był oczywiście odmienny. Jeszcze bardziej przeobrażony jest dzisiaj, po kolejnych 60 latach. Wystarczy jednak analiza innych dzieł malarza, a także topografii terenu, aby upewnić się, że to konkretne miejsce, które artysta widywał na co dzień, a nie jakiś wyimaginowany syntetyczny pejzaż. To widok na zakole rzeki, który rozciągał się ze stojącego nieco wyżej domu „Pod Matką Boską”. (fot. 2, 3)

Jacek Malczewski
Dolina Wisły widziana ze Zwierzyńca
1910
własność Muzeum Narodowego w Krakowie
źródło Wikimedia Commons

W centrum kompozycji widnieje jasna, połyskliwa wstęga wijącej się rzeki z wysokimi, poszarpanymi brzegami, wokół których rozciąga się szeroka przestrzeń zielonych łąk, zamknięta w oddali jasnobrunatnym pasmem sylwetek drzew i zabudowań wiejskich, fioletowawą smugą zaoranych pól oraz łańcuchem wysokich wzniesień na horyzoncie. Rozległy i jednostajny obszar zieleni w środkowej części kompozycji przerywa plama różowawej ziemi i grupa ciemnozielonych zarośli po stronie prawej. Po lewej natomiast, na nadrzecznej skarpie, widnieje zaznaczona szkicowo ciemnobordowa budowla. To zapewne posadowiony na brzegu Wisły dworek hrabiowskiego rodu Łosiów, który w tym mniej więcej czasie miał być przebudowywany w stylu średniowiecznego zameczku. Pierwszy plan kompozycji — fragment krajobrazu przed zamkiem po lewej stronie — nie jest wykończony. Dość zaskakujący jest prawy skraj obrazu, gdzie w partii nieba zostały zaznaczone najciemniejszym na obrazie zielonym kolorem dwa fragmenty gałęzi drzewa, które znalazło się poza kadrem. Jest to kolejny dowód na to, że obraz był malowany z natury i że wszystko, co artysta ze swojego punktu widzenia dostrzegł, przeniósł na płótno.

Nad zielonym krajobrazem góruje jasny nieboskłon, a na horyzoncie widnieją odbijające jego błękit góry. Niebu, wypełnionemu prześwietlonymi słońcem kłębiastymi obłokami, malarz poświęcił zresztą sporo uwagi, opracowując je plastycznie krótkimi, delikatnymi dotknięciami pędzla.

Pejzaż skomponowany jest horyzontalnie. Ten układ kompozycyjny podkreślają wyraźnie zaznaczone strefy – łąk, zaoranych pól, drzew, zabudowań wiejskich, gór i nieba. Na pierwszym planie barwy są intensywne. Im głębiej tym natężenie koloru słabnie, przybierając subtelny, pastelowy ton, przez co powstaje głęboka perspektywa, a pejzaż wypełnia światło i powietrze.

Przepełniony liryzmem obraz zdaje się przenosić widza do spokojnej krainy, która była ukojeniem dla zmagającego się z rzeczywistością malarza.

 

Oprac. Magdalena Silwanowicz

 

Bibliografia

Kudelska D., Malczewski i pejzaż. Uwagi przy lekturze korespondencji malarza, „Roczniki Humanistyczne” 1985, t. 34, z. 4, s. 73–89.

Modrzejewska B., „Krajobraz okolicy podgórskiej” J. Malczewskiego. Z ostatnich nabytków Muzeum Świętokrzyskiego, „Rocznik Muzeum Świętokrzyskiego” 1963, t. 1, s. 131–136.

Puciata-Pawłowska J., Jacek Malczewski, Wrocław–Warszawa–Kraków 1968.

Powrót