Więcej o: Święta Cecylia lub Polihymnia

Rafał Hadziewicz Św. Cecylia lub Polihymnia
Kraków, 1837
Sygn. p.d.: Raf. Hadziewicz/Cracoviae 1837
Olej, płótno
75 x 63
Zbiory MNKi
 

Ikonografia świętej kształtowała się głównie pod wpływem spisanej pod koniec V wieku historii jej męczeństwa (Passio), czy też opartej na niej Legendzie na dzień św. Cecylii, Jakuba de Voragine. Jednak uczynienie z niej patronki muzyki, a co za tym idzie dodanie muzycznych atrybutów, zawdzięczamy mylnie zinterpretowanej antyfonie brewiarzowej, pochodzącej najprawdopodobniej z VIII w.

Znajdujący się obecnie w zbiorach prywatnych obraz, figuruje w artykule J. Puciaty-Pawłowskiej jako Polihymnia, muza poezji sakralnej i hymnicznej, co również wydaje się być poprawnym tytułem, obie postacie, czy to ze świata chrześcijańskich patronów, czy mitologicznych muz, stanowiły alegorię muzyki.

Obraz powstał niedługo po powrocie artysty ze stypendium, nie dziwi więc tak ewidentne nawiązanie do mistrzów włoskiego renesansu, których sztuka stanowiła dla niego jedno z głównych źródeł inspiracji.

Stateczna, wyważona kompozycja z sylwetką młodej kobiety w centrum, zamknięta została fragmentem architektury tworzącej niejako zaplecek tronu. Po obu jego stronach, przestrzeń otwiera się na daleki plan pejzażowy Dzięki takiemu rozplanowaniu poszczególnych elementów wyraźnie podkreślił artysta uporządkowaną symetrię kompozycji, tak charakterystyczną dla sztuki renesansu.

Postać pełna jest wdzięku, który znakomicie wydobyty został poprzez zastosowane środki artystycznego wyrazu. Finezyjna poza z lekko skręconą sylwetką, delikatne pochylenie głowy, migdałowe, nieznacznie przymrożone, skierowane ku widzowi oczy, wszystko to sprawia, że postać emanuje nie tylko kobiecym urokiem, ale nade wszystko pozaziemskim spokojem i tajemnicą. W prawej ręce trzyma zwój papieru, zapewne z zapisem nutowym, w lewej instrument muzyczny przypominający lirę. O ile całość kompozycji, jak wspomniano wcześniej, wyraźnie nawiązuje do jednego z renesansowych kanonów przedstawiania Madonny z Dzieciątkiem, o tyle postać kobieca, przywołuje skojarzenie z Sybillami Guido Reniego, Guercina czy Domenichina, wyraźne jest też podobieństwo do Św. Cecylii Giovanni Francesco Romanellego ze zbiorów muzeów kapitolińskich. Obraz malowany jest niezwykle miękko, dukt pędzla niewidoczny, a gładkie przejścia od partii świateł do cieni harmonizują z klasycznie wyważoną kompozycją. Tonacja barwna, obecnie zmieniona przez pożółkłe werniksy, pierwotnie z pewnością pełna była świeżego, nasyconego słońcem kolorytu.

W artykule J. Puciaty-Pawłowskiej pojawia się sugestia, jakoby wizerunek kobiety z omawianego obrazu, był portretem żony artysty. W istocie można zauważyć podobieństwo rysów, nie jest ono jednak aż tak sugestywne, by uznać to za pewnik. Można natomiast sądzić, że wielokrotnie malowane i szkicowane portrety żony, znalazły odzwierciedlenie w omawianym tu dziele.

logotyp MKiDNDofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

 

Powrót