Wilejka nocą

Wśród znajdujących się w zbiorach Muzeum Narodowego w Kielcach dzieł malarskich o tematyce zimowej wyróżnia się niewielkich rozmiarów obraz Stefana Dąbrowskiego zatytułowany Wilejka nocą. Zadziwia on swym realizmem, a zarazem urzeka niezwykłą nastrojowością.

Urodzony w 1849 roku Stefan Dąbrowski, choć nie był profesjonalnym artystą, z całą pewnością posiadał wiele talentów. Po ukończeniu Gimnazjum Realnego w Warszawie krótko studiował medycynę, ale ostatecznie rozpoczął pracę w Banku Polskim. Karierę w bankowości porzucił w 1891 roku, gdyż nie chciał pracować w Państwowym Banku Rosyjskim, w który przekształcono instytucję. Już wcześniej zaczął jednak malować, pobierając lekcje u kolegi z pracy, uzdolnionego ponoć pejzażysty Franciszka Wartkowskiego. To pod jego opieką stopniowo kształcił rękę i oko. Nic nie wiadomo o jego podróżach artystycznych, zapewne nie miał okazji śledzić najnowszych trendów w sztuce, a jeśli nawet to w jego twórczości nie ma żadnych tego przejawów. Malował realistycznie, wychodził w plener, aby chłonąć naturę i przenosić ją na płótno, papier lub tekturę, bo używał różnych podobrazi, nakładając na nie farbę olejną lub akwarelę.

Krytyk artystyczny z początku XX wieku, podpisujący się jako H.P., w recenzji pośmiertnej wystawy Dąbrowskiego, opublikowanej na łamach „Kuriera Warszawskiego” w październiku 1910 roku, napisał:

„Piękną cechą tych przeważnie mało barwnych produkcji jest pewna poezja uczuć, która się unosi ponad wybraniem do uplastycznienia fragmentami natury. Jest w nich zaród smutku czy tęsknoty, jest głębszy nastrój jednostki, która odczuwa w przyrodzie zarzewia piękna i odwagi. Najlepszą stroną wystawy są liczne studia krajobrazowe, nieco bojaźliwe w artystycznej interpretacji, ale szczere w wyrazie. Obrazy większe, bardziej opracowane, grzeszą sztywnością i zbyt jednostajną kolorystyką, trzymaną przeważnie w zimnych tonach”.

Wilejka nocą z pewnością jest utrzymana „w zimnych tonach”, należy do obrazów większych i namalowana jest starannie. Nie można jednak zarzucić jej sztywności, a „jednostajna kolorystyka” nie może być tu wadą. Obraz jest bowiem nokturnem, nic dziwnego, że nie skrzy się kolorami, ale za to zachwyca naturalnością i prawdziwym zimowym nastrojem.

Dąbrowski kilkukrotnie odwiedzał Wilno, gdzie jako doskonały organizator i działacz Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych urządzał wystawy swoje i innych polskich malarzy. Przy okazji bywał w malowniczych okolicach miasta i jako artysta wrażliwy na piękno przyrody musiał się nimi zachwycić. Jednym z urokliwych elementów tamtejszego krajobrazu była niewątpliwie mała wijąca się rzeczka zwana Wilejką, która w samym centrum Wilna w okolicach Starego Miasta uchodziła do większej Wilii. Tutaj jednak malarz przedstawia widok spokojnego biegu Wilejki poza miastem.

Niezamarznięty strumień przecina śnieżne połacie i skręca w lewo, kryjąc się za bezlistnymi krzewami porastającymi brzegi. Na pierwszym planie widoczny jest fragment drewnianej bariery, która rozgranicza łąki, a zaraz za nią, na samej prawie granicy z rzeką, samotne drzewo o nagich konarach, którego kontury odcinają się od migoczącej w świetle księżyca tafli wody. Na prawym brzegu, na nieco dalszym planie, teren łagodnie wznosi się do góry. Porasta go otulony ciemnością las. Jeszcze dalej na ośnieżonej skarpie po stronie lewej na tle czarnych zarośli majaczą dwa niewielkie budynki. Nad tajemniczym nadrzecznym krajobrazem góruje nocne granatowe niebo z jasno świecącymi gwiazdami. To właśnie gwiazdy i światło księżyca sprawiają, że obraz, mimo pewnych niedoskonałości  warsztatowych, może kojarzyć się z innym powstałym mniej więcej w tym samym czasie nokturnem. Choć Wiatr halny namalowany mistrzowską ręką Stanisława Witkiewicza przedstawia pejzaż tatrzański, tak różny od podwileńskiego, to jednak obrazy łączy podobna nastrojowość. Uwaga widza w jednym i drugim przypadku skupia się na księżycowym blasku. Księżyca jednak nie widać. Nie zmieścił się w kadrze, ale króluje na niebie, o czym świadczy jego zimne światło odbijające się w wodach niezamarzniętego strumienia przemierzającego zaśnieżone połacie. W pejzażu wileńskim panuje bezwietrzna cisza. W obrazie tatrzańskim fragment nieba pokryty jest pędzącymi z podmuchem wiatru chmurami, ale na bezchmurnej części nieboskłonu, tak samo intensywnie jak u Dąbrowskiego, błyszczą gwiazdy.  Oczywiście malarz samouk nie mógł dorównać kunsztem malarskim gruntownie wykształconemu artystycznie Witkiewiczowi, ale z całą pewnością łączyła go z nim podobna wrażliwość.

Zanim obraz, jako dar żony wnuka malarza Jana Henryka Dąbrowskiego, dotarł wraz z całą jego spuścizną do muzeum, znajdował się w zbiorach prywatnych rodziny. Wcześniej był pokazany w 1910 roku na wystawie pośmiertnej Stefana Dąbrowskiego w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie. Wspomniany już wcześniej krytyk tak pisał o tej ekspozycji: „Wystawa przedstawia się dodatnio, mieści bowiem owoc pracy człowieka, który ze szczerym zapałem sztuce się oddawał i wiele w nią włożył pierwiastków z głębi jego ducha płynących”.

O tym, że płótno było tam eksponowane świadczy nie tylko nalepka na odwrociu, ale także niewielkie dokumentacyjne zdjęcie, znajdujące się również w zbiorach Muzeum Narodowego w Kielcach. Widnieje na nim fragment ekspozycyjnej sali, a na jednej ze ścian obraz do złudzenia przypominający ten z kieleckiej kolekcji. Różni się on nieco kadrem i rozmiarem. Najprawdopodobniej z niewyjaśnionych przyczyn został w późniejszym czasie nieco przycięty. Niewykluczone jednak, że istniała kopia autorska tego dzieła, również eksponowana na warszawskiej wystawie i to ona trafiła do zbiorów MNKi. Wiadomym jest, że malarz podjął temat Wilejki więcej niż jeden raz. W zbiorach Działu Rycin naszego muzeum jest szkic wykonany kredką, który wydaje się przedstawiać ten sam nadrzeczny zakątek ukazany tym razem w świetle dnia (fot. 2).

Wilejka nocą to jedyny w kolekcji muzeum kieleckiego i jednocześnie jedyny znany pejzaż nocny Stefana Dąbrowskiego. Niewiele też w zachowanym do dziś dorobku malarza znaleźć można jego dzieł przedstawiających przyrodę zimową porą. Warto więc przyjrzeć się temu niewielkiemu obrazkowi uważniej, aby choć na chwilę przenieść się pod niebo pełne gwiazd nad malowniczo wijącą się rzeczkę. 

Oprac. Magdalena Silwanowicz

Bibliografia

H.P., Stefan Dąbrowski i wystawa prac jego w Tow. Zachęty, „Kurier Warszawski” 1910, R. 90, nr 260.

Jeżewska E., Mielcarska-Kaczmarczyk J., Zapomniany artysta Stefan Dąbrowski, „Spotkania z Zabytkami” 2008, nr 11, s. 30–32.

Powrót