Odszczekać coś jak pies – odwołać swoje niesłuszne lub niesprawiedliwe słowa. Przysłowie idealnie wpasowuje się w historię Wiślicy, gdzie odbywały się sądy królewskie m.in. sąd Jadwigi nad Gniewoszem z Dalewic. Pamiątką po tym wydarzeniu jest tzw. Psia Górka.
Słynny kronikarz polski historyk, Jan Długosz tak opisał to wydarzenie.
WŚRÓD WZRASTAJĄCYCH GNIEWÓW I NIECHĘCI MIĘDZY WŁADYSŁAWEM A JADWIGĄ KRÓLOWĄ, WYJAWIA SIĘ GŁÓWNY JEJ OSKARŻYCIEL GNIEWOSZ Z DALEWIC, KTÓREGO ZA FAŁSZYWE SPOTWARZENIE NIEWINNOŚCI KRÓLOWEJ SĄD SKAZUJE NA ODSZCZEKIWANIE POD ŁAWĄ POTWARZY [1389]
Gdy między Władysławem, królem polskim, a królową Jadwigą nowe powstały poróżnienia i niechęci, z przyczyny podejrzeń wzniecanych ustawicznie przez niecnych pochlebców, którzy niweczyli wszelkie usiłowania radców królewskich starających się godzić te małżeńskie niesnaski, uchwalili wreszcie celniejsi z rady taki środek pojednania, aby obie strony wydały, kto był tym fałszywym oszczercą. Zgodzono się na to wzajemnie; odłożono na bok wszystkie skargi onych zauszników, którzy z podniecania tak gorszących sporów niemałe łowili zyski; uznano, że póty nie uspokoją się wzajemne niechęci i póty nie braknie na podłych obmowcach, póki obiedwie strony łatwowiernie słuchać ich będą i póki nie wyjawią swych donosicieli oraz tego wszystkiego, co im kłamliwymi usty podszeptywano. A gdy równie król, jak i królowa oświadczyli, że tych wszystkich niesnasków podżogą był Gniewosz z Dalewic, podkomorzy krakowski, herbu Strzegomia, który przez swoje plotkarstwo i świegotliwość rad zdradzać tajemnice cudze, między królem i królową wiele nasiał niezgody, i niewinną, pobożną, najczystszych obyczajów niewiastę, królową Jadwigę, przed mężem jej Władysławem, królem polskim, fałszywą zelżył potwarzą, pogodzili się z sobą oboje małżeństwo i pojednali zupełnie; na żądanie zaś i naleganie królowej Jadwigi, Gniewosz podkomorzy, sprawca małżeńskiego poróżnienia, w mieście Wiślicy pozwany został do prawa. Gdy więc przyszedł dzień naznaczony w sądzie, królowa Jadwiga przez Jaśka z Tęczyna,66 kasztelana wojnickiego (ten bowiem, przysięgą królowej upewniony i przekonany, że żadnego innego prócz małżeńskiego łoża króla Władysława nie znała, przyjął na siebie jej obronę), wobec licznego grona panów zebranych do tej sprawy, wyniosła żałobę przeciw Gniewoszowi, że kłamliwym i niepoczciwym oszczerstwem spotwarzył przed mężem Władysławem czystość jej i niewinność małżeńską; przy czym oświadczył prawobrońca, iż według prawa winien był z osławionej zetrzeć piętno zniewagi. Żądał więc, aby oszczercę zmuszono do odwołania potwarzy. A gdy Gniewosz nie śmiał ani zapierać się swego występku (wiedział bowiem, że i król, i wielu panów stawią przeciw niemu jawne świadectwa), ani opierać się żądaniu królowej (wystąpiło bowiem dwunastu rycerzy, którzy za obrazę jej sławy gotowi byli rozprawić się orężem), sędziowie, na naleganie Jaśka z Tęczyna, rzecznika królowej, winowajcę po kilkakroć wzywanego, aby odpowiadał w swojej sprawie, a milczącego i nie już sądowego wywodu, ale łaski i miłosierdzia żądającego, skazali na odwołanie potwarzy, tak, iżby natychmiast wobec przytomnego grona sędziów obyczajem psów od-szczekał swoje kłamstwo; królową zaś Jadwigę ogłosili za niewinną i wolną od zarzutów uczynionych jej przez Gniewosza oszczercę. Zaraz więc Gniewosz musiał schyliwszy grzbiet wleźć pod ławę; a po jawnym zeznaniu, iż fałszem było i niegodziwą potwarzą, co przeciw królowej Jadwidze nakłamał, głośno zaszczekał. Tak surowym wyrokiem ocalono sławę i niewinność królowej Jadwigi, zjednano poróżnione małżeństwo, a na wszystkich potwarców i zauszników rzucono postrach, aby nie ważyli się więcej waśnić i podburzać małżonków jednego przeciw drugiemu. Jakoż od tego czasu król z królową, dalecy wszelkich podejrzeń, sporów i niesnasków, żyli w statecznej zgodzie i błogiej słodyczy pełnej miłości.