Zdjęcie z początku lat 30. XX wieku uwieczniło czterech letników nad rzeką Prut, prawdopodobnie w okolicach Worochty. Miejsce musiało mieć również walory uzdrowiskowe, skoro dwaj panowie mają kolana pokryte leczniczą borowiną. Dżentelmen pierwszy z prawej to Wiktor Wojtowicz – pracownik Urzędu Wojewódzkiego w Kielcach, a obok niego siedzi Grzegorz Axentowicz – dyrektor kieleckiej Izby Rzemieślniczej.
Ten sielski obrazek kryje w sobie jednak kolejną odsłonę obyczajowego przewrotu, jaki dokonał się wówczas w Europie. Oto mężczyźni plażują w samych kąpielówkach, bez obowiązujących dotąd trykotów zasłaniających tors i charakteryzujących się krótkimi rękawami oraz nogawkami do kolan. Podobnie kostiumy plażowe pań – pozostając jednoczęściowymi – stały się znacznie skromniejsze, odsłaniając ramiona i nogi.
Konserwatyści załamywali ręce nad upadkiem bon tonu, a szermierze postępu głosili na łamach „Światowida” 22 sierpnia 1931 roku: „Kobieta XX wieku uważa, że nie ma powodu, dla którego należałoby ograniczać i powstrzymywać dobroczynne działanie powietrza, słońca i wody. Toteż oglądamy coraz więcej zakątków, krytych dawniej przed oczyma tłumu. Kobieta dzisiejsza nie wstydzi się tego, że jest dobrze zbudowana, ale wprost przeciwnie – chce obwieścić tę radosną nowinę całemu światu”.
Rewolucja w modzie plażowej wiązała się również z ówczesnym kultem sportu wymagającym swobodnych ruchów. Ważnym jej elementem stała się także nowa pasja wystawiania ciała na promienie słoneczne i opalona skóra będąca symbolem zdrowia i urody – wcześniej nieakceptowana, ponieważ kojarzona przez wyższe sfery z ludźmi ciężko pracującymi na otwartej przestrzeni i zarazem najuboższymi.
Fot. Grzegorz Axentowicz, Wiktor Wojtowicz i dodatkowo dwóch nierozpoznanych mężczyzn nad rzeką Prut, autor nieznany, papier fotograficzny, Polska, Karpaty Wschodnie, początek lat 30. XX w., dar Marka Axentowicza