Oficerowie

Cykl: Muzealne foto-atelier

OficerowieW międzywojennej Polsce kodeks dobrych manier obowiązywał również oficerów. Zakładano, że powinni być jak starsi bracia dla żołnierzy, ale jednocześnie nie mogli się z nimi spoufalać. Kontakty towarzyskie utrzymywali z rodzinami innych oficerów. Wobec kobiet oficer miał być uprzejmy i rycerski, ale nie uniżony. Poznając damę, nie całował ją w rękę, nawet jeśli ona tak dłoń podała. Poza własnymi kasynami i klubami oficerowie odwiedzali lokale wysokiej klasy, a spotkawszy tam oficera wyższego rangą, meldowali się i prosili o możliwość pozostania. Nie wypadało im uprawiać hazardu i pożyczać pieniędzy.

Oficer w mundurze nie mógł biec do tramwaju, wystawać przed witrynami sklepów, nieść siatek z zakupami. Będąc w tramwaju, najczęściej stał, aby uniknąć kłopotliwej sytuacji, komu należy ustąpić miejsca. Pomimo iż pojedynki były zakazane i krytykowane jako anachroniczny sposób rozwiązywania problemów, to oficerowie pojedynkowali się, woląc narazić się na sankcje karne niż utratę honoru. Kanonem oficera było: nigdy nie kłamać, zawsze dotrzymywać słowa, nigdy, nikogo i niczego się nie bać.  

Aby się ożenić, oficer musiał uzyskać zgodę komisji pułku, która oceniała wybrankę pod kątem wykształcenia (minimum matura), nieposzlakowanej opinii oraz posagu. Młodzi oficerowie musieli mieć wraz z narzeczonymi uposażenie, które razem odpowiadało pensji kapitana – w kawalerii rotmistrza. Dbano w ten sposób, aby małżeństwo nie przysporzyło im dodatkowych kłopotów materialnych, ponieważ pobory były niskie, a nadto ciążyły na nich obowiązki zakupu części wyposażenia oraz uiszczania składek na organizacje społeczne i wojskowe.

Z powodu trudności finansowych podporuczników zwano „błyszczącą nędzą”. Kawalerowie mieszkali najczęściej w koszarach, a żonaci w skromnych mieszkaniach z toaletą, bez łazienki. Na samodzielne utrzymanie większych mieszkań i domów stać było oficerów wysokich rangą. Blichtr, fantazja i humor były częścią oficerskiego bon tonu i maskowały problemy, z którymi nie należało się obnosić. Niemile był widziany patos i wzniosłe frazesy. Ponieważ było oczywiste, że urzędnik państwowy czy oficer jest patriotą, więc nie wypadało tak o sobie mówić. Słowo „patriotyzm” oficerowie zastępowali pojęciem „obowiązek”.

 

 

Fot. Grupa oficerów kieleckiego garnizonu Wojska Polskiego, Polska, Kielce, 1925

 

 

POWRÓT