Część 2: Hektor kamieniecki, czyli Jerzy Michał Wołodyjowski

Cykl: Prawdziwi bohaterowie Trylogii

WołodyjowskiPostać Jerzego Michała Wołodyjowskiego – Małego Rycerza stworzył Sienkiewicz ponoć na własne podobieństwo. Pułkownik Jerzy Wołodyjowski herbu Korczak istniał jednak naprawdę. Urodził się ok. 1620 roku w Makowie na Podolu. Jego rodzina należała do drobnej szlachty. Nie wiadomo co robił za młodu, ale jego późniejsze losy świadczą o tym, że już jako młodzieniec postawił na karierę wojskową. Jego nazwisko nie występuje w źródłach z okresu powstania Chmielnickiego i z czasów potopu szwedzkiego, a więc podczas wydarzeń, w których odgrywał ważną rolę na kartach powieści.

Pierwsza pewna informacja pochodzi dopiero z roku 1660 roku, gdy Wołodyjowski osiadł w miejscowości Paniowce, należącej do miecznika podolskiego Walentego Jeziorkowskiego. Poznał tam jego córkę, dobiegającą czterdziestki Krystynę – wdowę po trzech mężach (m.in. Ćwilichowskim – Zaćwilichowskim z Ogniem i mieczem). Ojciec sprzeciwił się mezaliansowi i do ślubu doszło dopiero po jego śmierci w 1662 roku.

Kariera Wołodyjowskiego od tego momentu rozkwitła. Został stolnikiem przemyskim, pozostając wciąż aktywnym żołnierzem. Pomnażał majątek, pochodzący w dużej mierze
z łupów wojennych.

Dzięki protekcji hetmana Jana Sobieskiego został rotmistrzem w twierdzy kamienieckiej, skąd zimą 1671–1672 roku oddelegowano go do zorganizowania nowej placówki strażniczej w Chreptiowie. Był już wówczas pułkownikiem. Latem wrócił do Kamieńca Podolskiego zagrożonego przez Turków. Był faktycznym dowódcą obrony twierdzy (formalnie dowodził generał podolski Mikołaj Potocki). Zamek bronił się zaledwie tydzień, po czym załoga poddała się. Wkrótce nastąpił wybuch prochów zgromadzonych w piwnicach, którego przyczyny pozostają niejasne. Jedna z teorii mówi, że dokonał tego świadomie major Heyking (pierwowzór Ketlinga), podkładając ogień w piwnicach. Wołodyjowski próbował uciekać konno, ale odłamek, który ranił go w głowę, spowodował jego śmierć.
W przeciwieństwie do tego co napisał Sienkiewicz, zorganizowano mu tylko skromny pogrzeb.

Biskup kamieniecki Wespazjan Lanckoroński nazwał Wołodyjowskiego „Hektorem kamienieckim”.

 

______________________________________

Piotr Stachiewicz, Wołodyjowski, 1898 r., węgiel, papier

 

POWRÓT