Był rów szeroki, żłobiony w okole,
A jak Wódz twierdził, świadomy budowy
Piekła, ogarniał sobą całe pole.
Nad fosą w podłóż ściany granitowej
Łuczne Centaury biegały w orszaku,
Jako tam w górze, gdy chodzą na łowy.
Gdy nas ujrzały, stanęły na szlaku,
Zaś trzy potwory skoczyły przed tłuszczę,
Gotując groty dobyte z sajdaku.
A jeden wołał: »Na jakie w tę puszczę
Schodzicie męki, hej z gór przychodniowie?
Odpowiadajcie albo bełt wypuszczę!«
Na to Mistrz odparł: »Sam Chyron się dowie
Co my za jedni, jakie nasze sprawy;
Prędka chęć nigdy nie szła ci na zdrowie«.
Tknął mię i szepnął: »To jest Nessus żwawy,
Co go zgubiła piękna Dejanira
I co sam pomścił swojej śmierci krwawej.
Ten średni, który na swą pierś spoziera,
Chyron, Peleusowego piastun syna;
Ów Folus; za gniew piekło go potyra.
Tysiąc ich łuki nad fosą napina
I godzi w duszę, co się z krwi wychynie
Więcej, niżeli pozwala jej wina«.
Ku szybkonogiej poszliśmy drużynie;
Chyron bełt wyjmie i końcem pocisku
Brodę kosmatą pod szczęki podwinie,
A odsłoniwszy kły w okropnym pysku:
»Uważcie«, mówi, »wtóry z tych, co schodzą,
Stąpając wzrusza głazy w usypisku«. (...)
Alighieri D., Piekło (Pieśń 12 – fragm.), w: Boska komedia, tłum. E. Porębowicz, Warszawa 1909.