Jeszcze nie przebył krwawego potoku,
Gdyśmy się w leśne dostali gęstwiny,
Gdzie żadna ścieżka nie świtała oku.
Liść nie zielony tam, lecz jakiś siny;
Gałąź nie gładka, lecz jakaś żylasta;
Zamiast owoców, zatrute jeżyny.
Nie tak się plące i nie tak zarasta
Między Kornetem a Cecyną puszcza,
Gdzie zwierz się chowa, wróg sioła i miasta.
Tu gniazda wije brzydkich harpij tłuszcza,
Która Trojanom obmierziwszy żydła,
Z czarną ich wróżbą na wędrówkę puszcza.
Ludzkie oblicza mają, duże skrzydła,
Pierzaste brzuchy i szpony jastrzębie;
Z dziwnych drzew jęczą dziwaczne straszydła. (…)
(...) ściągnąwszy ramię,
Gałązkę z dużej ułamałem śliwy.
»Czemu kaleczysz?« jęknął pień, a znamię
Ciemną czerwienią podbiegło krwi żywej.
I znowu biadał: »Czemu rwiesz mi trzewa?
O jakiż w tobie duch nielitościwy!
Byliśmy ludzie, dziś jesteśmy drzewa,
Ale się z czulszą litością spotyka
Bodaj gadziny dusza...« Tak się gniewa
Widmo i na kształt żywego patyka,
Gdy płonie z jednej, płacze z drugiej strony,
A od przeciągu i skwirczy, i syka (...)
Alighieri D., Piekło (Pieśń 13 – fragm.), w: Boska komedia, tłum. E. Porębowicz, Warszawa 1909.