Dzień 21. Piekło. Pieśń 21

100 grafik w 100 dni

Piekło, Pieśń 21 (fragm.)Dante

Tak z mostu na most, gwarząc bez ustanku

O rzeczach, które w powieści pominę,

Szliśmy, aż doszli najwyższego ganku,

 

By stamtąd zajrzeć w następną szczelinę

Złych Dołów i jej marne poznać żale:

Spojrzę, w ciemnościach dziwnych okiem ginę.

 

Jako w weneckim zimą arsenale

Wre lepka smoła w kotłach na zaprawę

Okrętów, których uszkodziły fale;

 

Więc kiedy jeden nową stawia nawę,

Drugi rozbitej przez długie podróże

Pakułą boki zatyka dziurawe;

 

Więc jeden reje, drugi sztaby, trzeci struże

Wiosła, a czwarty zasię kręci liny;

Ów żagle łata i małe, i duże.

 

Tak mocą bożą, bez ognia przyczyny

W padolnym żłobie smoła wrzała zgęsła

I ośliniała całą głąb kotliny.

 

Widziałem jeno tyle, że się trzęsła

W bańkach powierzchnia bulgocąca wrzątku:

To się wzdymała w kożuch, to znów klęsła. (…)

 

(…) gdym tak patrząc, czekał zdarzeń wątku,

Wódz mój zawołał nagle: »Wara! wara!«

I ściągnął z miejsca, gdziem stanął z początku.

 

Więc się zwróciłem jak człek, co się stara

Wytrwać i poznać strach, który go pędzi,

A choć w nim bojaźń odwagę rozpara,

 

Ucieka wprawdzie, ale kroków szczędzi;

Ujrzałem postać czarnego straszydła,

Biegnącą mimo po skalnej krawędzi.

 

Aj, jaka mara to była obrzydła!

Jak mi się wydał czart w swem iściu srogi

Na lekkiej nodze, roztoczywszy skrzydła!

 

Z bark, co prężyły pyszne ostre rogi,

Zwisał mu grzesznik na wznak wywrócony (…)

 

Alighieri D., Piekło (Pieśń 21 – fragm.), w: Boska komedia, tłum. E. Porębowicz, Warszawa 1909.

 

POWRÓT