Opisać rany i szkarłatne strugi,
Jakie w następnym ujrzałem parowie!
Choćbym powtarzać chciał i raz, i drugi,
Pojęcia myślom zabraknie, wyrazu
Trafnego ustom braknie do posługi.
Gdyby zgromadzić wszystek lud od razu
Z Apulji szczęsnej, co krwi rubinowe
Soki rzymskiemu dawał pić żelazu; (…)
Między nogami wisiały jelita,
Widniały płuca z owym smutnym worem,
Gdzie w kał się zmienia potrawa spożyta.
Gdym nań z litośnym poglądał uporem,
Dłońmi roztargał łono duch wyklęty;
»Patrz!« rzekł, »ręce mi własnym są toporem.
Oto ci widne Mahometa szczęty;
Przedemną spojrzyj, płacząc idzie Ali,
Od brody przez twarz po ciemię rozcięty.
Wszyscy co ze mną w ten loch się dostali,
To siewcy schyzmy i zgorszenie świata;
Tak połupani, że waśni wzniecali«. (...)
Alighieri D., Piekło (Pieśń 28 – fragm.), w: Boska komedia, tłum. E. Porębowicz, Warszawa 1909.