Na skos przez ową zaziemską kwaterę
Zbliżał się duchów poczet w naszą stronę
I wiersz po wierszu nucił: Miserere!
Kiedy się spostrzegł, że nieprzeniknione
Słońcem ciemniały me ziemskie osnowy,
Usta rozchylił w O długie, tłumione.
A dwaj jak gońce, gdy przed huf bojowy
Wybiegną, k’nam się przybliżyli cwałem,
Wołając: »Prosim was, powiedzcie, kto wy?«
Na to odpowiedź Mistrza usłyszałem:
»Wracajcie! swoim donieść to możecie,
Że ciało jego jest prawdziwem ciałem.
Jeśli cień jego wstrzymał ich na mecie,
Ta wieść im winna być wystarczająca;
Uszanujcie go, on wam odda w świecie«.
Nigdy tak szybko gwiazda spadająca
Pierwszych ciemności nocnych nie przepada,
Ni chmur sierpniowych na ubytku słońca,
Jak ci wracali, gdzie widem gromada
Stała i nowym zaś ku nam zawodem
Współbiegli na kształt bezuzdnego stada. (...)
Alighieri D., Czyściec (Pieśń 5 – fragm.), w: Boska komedia, tłum. E. Porębowicz, Warszawa 1909.