Dzień 53. Czyściec. Pieśń 19

100 grafik w 100 dni

Czyściec. Pieśń 19                                               Dante

 

I gdy to wieszczkom wielki los się jawi

W chwili przedświtu, gdzie mrok już opada

Z gościńca, który wnet się rozjaskrawi,

 

W śnie moim wzeszła niewieścia szkarada,

Jękliwa w mowie, z wejrzeniem rozokiem,

Bez rąk, z nogami w kabłąk, w twarzy blada.

 

Wpiłem w nią oczy. Jak zwarzone mrokiem

Na słońcu taje zesztywniałe ciało,

Tak jej odtajał naprzód pod mym wzrokiem.

 

Język i postać prostowała całą,

Aż w małej chwili blade jej oblicze

Lubą miłości barwą pokraśniało.

 

A z rozchylonych warg takie słodycze

Pieśni wionęły, że ja w zachwycenie

Wpadłszy, już od niej odstąpić nie życzę. (…)

 

»Kto ona? Mów mi! Wirgili, Wirgili!«

Rzekła surowie: więc pełen posłuchu

W tę zacną wpatrzon, krok swój ku niej pili.

 

Ku tamtej ściągnął dłoń: szatę na brzuchu

Rozdarłszy, odkrył… wtem mię sen odleci

Od bijącego z jej łona zaduchu.

 

Dobry Wirgili do mnie: »Po raz trzeci

Wołam: wstań i chodź; pora ruszyć dalej

I szukać, kto nas o bramie oświeci«. (…)



Alighieri D., Czyściec (Pieśń 19 – fragm.), w: Boska komedia, tłum. E. Porębowicz, Warszawa 1909.

 

POWRÓT