Ujrzałem drugie drzewo, obwieszone
Owocem w liści zielonych osłonce;
Dotąd za kopcem góry miało schronę.
Widma gromadą całą ku jabłonce
Wznosiły dłonie i błagalne oczy,
jak pacholęta chciwe i łaknące,
Kiedy się z niemi kto przekornie droczy
I by powiększyć oskomy i głodu,
Ponętnem jabłkiem, w górę dzierżąc, toczy.
Odeszły, jak człek, co dozna zawodu,
A my staniemy u dziwnej jabłoni,
Gardzącej jękiem błagalnym narodu.
»Kto idzie, niech się nie zbliża, niech stroni!
Wyżej jest jabłoń, z której jadła Ewa;
To jest latorośl pozostała po niej«.
Ten głos zaszumiał śród gałęzi drzewa; (…)
Alighieri D., Czyściec (Pieśń 24 – fragm.), w: Boska komedia, tłum. E. Porębowicz, Warszawa 1909.