Brzeg porzuciwszy, poszedłem po błoni
I zapatrzony w tę rajską dąbrowę
Zwolna stąpałem śród światła i woni.
Wianie łagodne, słodkie i miarowe
W skroń mię trącało, chodzący po sadzie
Tak delikatnie jak tchnienie majowe. (…)
Stopami stałem, lecz źrenicą chciwą
Biegłem oglądać za rzeczułki tonie
Różnego kwiecia świeżość osobliwą.
Nagle zjawiła się po tamtej stronie, —
Jako się zjawia rzecz niespodziewana,
Że swą dziwnością wszystek zmysł pochłonie, —
Niewiasta; sama szła i rozśpiewana
I zbierająca spośród kwiatów kwiecie,
Którem jej dróżka była malowana. (…)
Tak więc sunęła ku mnie wzdłuż swej dróżki,
Skromnie w dół patrząc i jak wiotkie puchy,
Depcąc czerwone i żółte kwiatuszki.
Aż prośbie mojej dodała otuchy,
Podszedłszy do mnie tyle, że jej pienia
Tak się wyraźne stały jak jej ruchy.
Skoro stanęła, gdzie w fali strumienia
Z brzegu rosnące ziele się kąpało,
Uraczyła mię podarkiem spojrzenia. (…)
Alighieri D., Czyściec (Pieśń 28 – fragm.), w: Boska komedia, tłum. E. Porębowicz, Warszawa 1909.