Toż widząc, jak się płomyk święty żarzy
I tem zarzewiem w uśmiech przyodziewa,
Znak w tem poznałem, że ze mną pogwarzy.
Płomień rzekł: »Na tem piątem piętrze drzewa
Co z góry czerpie sok, nie traci liści,
A owoc na niem ustawnie dojrzewa.
Siedzibę mają duchowie ogniści,
Co zasłużyli, nim doszli podwyża
Tych sfer, by już ich sławili lutniści.
Lecz spojrzyj teraz na ramiona krzyża:
Kogo zawołam, zleci takim ruchem,
Jak po obłoku spada iskra chyża«.
Gdy patrzę, ognia wyrwie się okruchem
Na wzew: »Jozue!« jedna jasna dusza;
Prędzej ją okiem pojąłem niż uchem.
Potem na wtóry wzew Machabeusza
Druga zaczęła w lot okrążać polem:
Jako bicz frygę, radość ją porusza.
Więc za Rolandem i Wielkim Karolem
Biegła mi w tropy źrenica rozwarta,
Jak po powietrzu za lotem sokolim.
Potem widziałem Wilhelma, Renwarta;
Goffreda dusza mknęła świętym szlakiem
I Gwiskardzina, od krzyża oddarta. (…)
Alighieri D., Raj (Pieśń 18 – fragm.), w: Boska komedia, tłum. E. Porębowicz, Warszawa 1909.