A wtem z pośrodka rozśpiewanych szyków
Trysł promień i szedł na gromady czele,
Skąd powstał pierwszy z Chrysta namiestników.
W oczach mej pani zatliło wesele:
»Przypatrz się, widzisz rajskiego magnata,
Co dlań dziś pątnik zwiedza Compostellę.
Jako to gołąb do gołębia zlata,
Puszy się, grucha, kroczy dookoła
I pieszczotliwie skrzydła z nim zaplata,
Tak tu apostoł witał apostoła,
Jeden drugiemu miłość niosąc w darze
I chwaląc strawę z niebieskiego stoła.
A gdy skończyli obaj luminarze
Witać, stanęli przedemną jak świéce,
Tacy ogniści, że lśnąłem w pożarze.
A Beatrycze umiliwszy lice:
»Przesławny bycie, któryś pisał dzieje
Źródeł hojności w rajskiej bazylice,
Spraw, niech się tutaj wymówi nadzieję;
Ty ją przedstawiasz, ilekroć swą chwałą
Zwiększoną Chrystus wam trzem zajaśnieje«.
»Podnieś ty zatem głowę i patrz śmiało;
Co tu przybywa z śmiertelnej natury,
Trzeba by w naszych promieniach dojrzało«.
Tę mi pociechę tchnął ów ognik wtóry;
Wzniosłem więc oczy zmrużone w poświacie,
Na dwie tłoczące mię ogromem góry. (…)
Alighieri D., Raj (Pieśń 25 – fragm.), w: Boska komedia, tłum. E. Porębowicz, Warszawa 1909.